tag:blogger.com,1999:blog-22029670785208109222024-03-19T15:52:50.889-07:00Pokochaj podróżePodróże. Wiele osób rezygnuje z planowania, skupiając się co roku na rezerwacji tygodniowych wczasów nad Bałtykiem lub w górach - w sprawdzonych pensjonatach. Tymczasem świat oferuje o wiele więcej!!!Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/10980440983735458212noreply@blogger.comBlogger8125tag:blogger.com,1999:blog-2202967078520810922.post-30617945534200492242013-12-08T11:43:00.000-08:002013-12-08T11:57:35.792-08:00Trzy kraje w kilka dni: Litwa, Łotwa, Estonia<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgp-DA20jdR-gRI23soJh5e_v5bdqCxtnPpYn16jWmda90mPULDdS9uTXPHKA2BVM-wNG98gXlCvHsM44Zy1FfFAC-0qvrjjVPL9MbTlTNpTnRt5KHBCWSQKC2amtno6B-Q9LkQ5iRmWRxF/s1600/dsc082033333.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgp-DA20jdR-gRI23soJh5e_v5bdqCxtnPpYn16jWmda90mPULDdS9uTXPHKA2BVM-wNG98gXlCvHsM44Zy1FfFAC-0qvrjjVPL9MbTlTNpTnRt5KHBCWSQKC2amtno6B-Q9LkQ5iRmWRxF/s640/dsc082033333.JPG" height="155" width="640" /></a></div>
<br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
<w:UseFELayout/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if !mso]><img src="//img2.blogblog.com/img/video_object.png" style="background-color: #b2b2b2; " class="BLOGGER-object-element tr_noresize tr_placeholder" id="ieooui" data-original-id="ieooui" />
<style>
st1\:*{behavior:url(#ieooui) }
</style>
<![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-fareast-font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<b>Późna
jesień i początek zimy zachęcają do wyrwania się raczej w cieplejsze rejony
świata. Podróż, o której piszę, to krótka relacja z sierpniowego wypadu. Taki wyjazd nie wymaga zbyt wiele. Wolny, nieco dłuższy weekend, samochód, trochę
benzyny oraz drobne na jedzenie i noclegi. W efekcie można zwiedzić
najpiękniejsze miasta krajów bałtyckich, poleżeć na plaży, która nawet w czasie
sezonu jest pusta, i oczywiście podziwiać przyrodę krajów naszych sąsiadów.</b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
W tym przypadku szybka podróż nie była celem samym w sobie. Nadarzyła się po prostu odrobina wolnego czasu, która pozwoliła nam na zorganizowanie krótkiego wyjazdu. Oczywiście można go jeszcze bardziej okroić lub - przeciwnie - znacznie wydłużyć. W tej podróży dla lubiących posługiwać się mapą tradycyjną śmiało można
korzystać z wersji papierowej, ale oczywiście sprawniej i szybciej jest z
popularnym GPS-em. Nasza ekipa wyjechała z Siedlec. Dystans całej podróży był tylko nieco dłuższy niż w przypadku podróży nad polską plażę Bałtyku. Na trasie przejazdu warto zaplanować Augustów - jedno z ciekawszych
miejsc znajdujących się po drodze. Jeśli dysponujemy czasem, możemy
zaplanować nocleg w Augustowie. Oczywiście największa atrakcja to Kanał
Augustowski - wspaniały zabytek XIX-wiecznej inżynierii łączący Biebrzę i
Niemen.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<b>Kowno i Wilno</b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjP-8dEJeZD5uT6oJYkKwPyPnTx0odUd-CuUP0Cm1isnWSNRWz5CwD7ZEFWu52VYqJ1qmhue16SiZSWwc0o-IVnwI9TpTne719AJhV-vFVNN59oUpYy7p05PrwBT1hcNxviIT-CRMIhqFPc/s1600/kowno2.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjP-8dEJeZD5uT6oJYkKwPyPnTx0odUd-CuUP0Cm1isnWSNRWz5CwD7ZEFWu52VYqJ1qmhue16SiZSWwc0o-IVnwI9TpTne719AJhV-vFVNN59oUpYy7p05PrwBT1hcNxviIT-CRMIhqFPc/s200/kowno2.jpg" height="133" width="200" /></a></div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhGyCfRS6cF90vtvAzubSt6-i20UITV0Ncl2yVDCmKSC0jvVntLInbJqN34sKs4EMYriA6jGd5hZiCpEcW_IE-5IaFYL6kVMAhMlI5KnxUhCq0AOyD7ZBGaPiKEkgDODKLCg3BcrNDg0sMC/s1600/kowno.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhGyCfRS6cF90vtvAzubSt6-i20UITV0Ncl2yVDCmKSC0jvVntLInbJqN34sKs4EMYriA6jGd5hZiCpEcW_IE-5IaFYL6kVMAhMlI5KnxUhCq0AOyD7ZBGaPiKEkgDODKLCg3BcrNDg0sMC/s200/kowno.jpg" height="128" width="200" /></a>Z
Augustowa do granicy z pierwszym krajem - Litwą - już tylko 35 km. Gdy ją przekraczamy,
mijamy dawne punkty kontroli jeszcze z czasów, gdy na Litwę nie było tak łatwo
wjechać. Stamtąd drogą A5 kierujemy się do Kowna. Po mniej więcej półtorej
godziny jazdy docieramy do celu. Architektura i zabytki Kowna być może nie
rzucają od razu na kolana, jednak dla tych, którym kojarzy się to miasto z
faktami z przeszłości, na pewno coś ciekawego się znajdzie. Niewątpliwie warto
zobaczyć ruiny zamku, ratusz i kilka ciekawych kościołów. W mieście znajduje
się również wiele interesujących kamienic. Kowno to także miejsce spotkania
dwóch rzek: Wilii i Niemna. Na spacer po centrum i rozejrzenie się dookoła -
bez zwiedzania tamtejszych muzeów - polecam mniej więcej dwie godziny. Uwaga -
większość parkingów w centrum płatna.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br />
Z
Kowna - w drodze do Wilna - warto zatrzymać się w Trokach. Dojedziemy tam trasą
A1 w mniej więcej godzinę. Największą atrakcją miejscowości jest zamek - co
prawda zrekonstruowany, ale robiący wrażenie. To jednak nie wszystko.
Miejscowość jest bardzo malowniczo położona, a uroku dodają jej przepiękne,
drewniane, różnokolorowe domy. Tutaj mogą pojawić się problemy z parkowaniem,
ale tylko w czasie sezonu. Parkingi są oczywiście płatne.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgptmbSTEustwWN-jUZtwFcb2qrXNdhFW_PecapNo0kvba6IyTVxrSMzGIcUEwUAgtBy1gV_GNjW6U0wIqCttORlXz1kNu-yPQPAwCyBZX6OWO_b_mwHevC0npHmUL1cz-LR7YIn_qKilZr/s1600/dsc08168.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgptmbSTEustwWN-jUZtwFcb2qrXNdhFW_PecapNo0kvba6IyTVxrSMzGIcUEwUAgtBy1gV_GNjW6U0wIqCttORlXz1kNu-yPQPAwCyBZX6OWO_b_mwHevC0npHmUL1cz-LR7YIn_qKilZr/s200/dsc08168.jpg" height="133" width="200" /></a></div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjq_WWEFdh_YrSBZaWY_d-i_jy45_7AOa39IRxiS4mBgch7N9uT4Dh3L4b85YW5o3ch910AcK3nwIsYnDftYxsMQvCSZylMtyf_YAb4RyOxoUQccqWIQbMRzqabaSNHp6B9CRXxsUA7hU_p/s1600/dsc08237.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjq_WWEFdh_YrSBZaWY_d-i_jy45_7AOa39IRxiS4mBgch7N9uT4Dh3L4b85YW5o3ch910AcK3nwIsYnDftYxsMQvCSZylMtyf_YAb4RyOxoUQccqWIQbMRzqabaSNHp6B9CRXxsUA7hU_p/s200/dsc08237.jpg" height="133" width="200" /></a>Kilkanaście
kilometrów dalej znajduje się już Wilno. Miasta nie trzeba reklamować. Jednych
zachwyca, innych trochę mniej. Mnie zachwyciło. Historyczne centrum miasta jest
gruntownie odnowione i pełne atrakcji turystycznych. Smakosze dobrego jedzenia
na wileńskiej starówce również znajdą coś dla siebie. Mojej ekipie udało się
znaleźć nocleg poza murami Starego Miasta, ale w sąsiedztwie około 200 metrów od Ostrej
Bramy, z miejscem parkingowym. Przy założeniu, że w czasie nieco dłuższego
weekendu podróżujemy intensywnie, zdecydowaliśmy, że spędzimy w Wilnie późne
popołudnie i wieczór. Nam wystarczyło. Następnego dnia rano wyruszyliśmy dalej.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<b>Jedziemy naprzód </b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh3dJAhfsrPlPtASmMwIY7m6XIOFYG-dI6KHAhiE-bWdoOnFPOWgiq1VO2U-8XmDbg3QM0tykHmYDmmqqm3IhDXzG0U3BO5jHuhRZpMKLPyWlwSvjV10teOqWGNEZYbw5HRAnM8s_fF8Lln/s1600/DSC08283.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh3dJAhfsrPlPtASmMwIY7m6XIOFYG-dI6KHAhiE-bWdoOnFPOWgiq1VO2U-8XmDbg3QM0tykHmYDmmqqm3IhDXzG0U3BO5jHuhRZpMKLPyWlwSvjV10teOqWGNEZYbw5HRAnM8s_fF8Lln/s320/DSC08283.jpg" height="214" width="320" /></a></div>
Kolejnym
celem wojażu była Ryga. Jeśli wyjedziemy rano, np. o 9, to na 12:30 powinniśmy
być na miejscu. Wilno i Ryga są dość dobrze skomunikowane drogami o standardzie
pozwalającym na bezpieczną i przyjemną jazdę. Po przejechaniu nieco ponad 200 km mijamy również opustoszały
punkt graniczny. W trakcie tej podróży, kilka kilometrów od granicy, zatrzymali
nas łotewscy strażnicy. Kontrola była na szczęście szybka. Zweryfikowali tylko
dokumenty: paszporty, dowód rejestracyjny i prawo jazdy.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
W
samej Rydze znaleźliśmy hostel w sąsiedztwie głównej stacji kolejowej, w starej
kamienicy. Lokum przyjemne, a - co najważniejsze - z miejscem parkingowym.
Jedynym minusem był hałas w nocy spowodowany przejeżdżającymi od czasu do czasu pociągami
towarowymi. Uroki miasta zrekompensowały jednak tę niedogodność. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjpoj1meHHSZuyFh87mnO1CIv3jdlCozu6pHNdZpPmfgJYNrycZ9lkcSwWB0YaKEsxPVOvZliSmoJwSLgfSYXmWT7iNBC8n6jceO5FtCcGLpVhS_poRuWc0D_dMmyniZju-S2HgxNAUtE7b/s1600/dsc08270.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjpoj1meHHSZuyFh87mnO1CIv3jdlCozu6pHNdZpPmfgJYNrycZ9lkcSwWB0YaKEsxPVOvZliSmoJwSLgfSYXmWT7iNBC8n6jceO5FtCcGLpVhS_poRuWc0D_dMmyniZju-S2HgxNAUtE7b/s320/dsc08270.jpg" height="214" width="320" /></a>Całe
popołudnie i wieczór poświęciliśmy na zwiedzanie centrum Rygi. Zachwyciła nas
starówka i zaskoczyły tłumy turystów szturmujących restauracje i główne deptaki
miasta. Szokowała też liczba restauracji włoskich. Widać mieszkańcy Rygi
kochają Italię. W mieście nadzwyczaj często pojawia się symbol kota, a
nieodłącznym elementem krajobrazu jest rzeka Dźwina, której wały są już dość
zaniedbane, a więc i niewiele osób nimi spaceruje. Jedno jest jednak pewne:
Ryga tętni życiem. Poza centrum jest jednak nieco inaczej. W wielu miejscach
widać elementy postsowieckie - przede wszystkim bloki z wielkiej płyty. To
jednak nie ujmuje magii tego miejsca.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<b>Piękna Estonia </b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
W
Rydze zaplanowaliśmy dwa noclegi, więc mieliśmy trochę czasu, by wybrać się
nieco dalej. Następnego dnia rano wyruszyliśmy do Tallina. Przekraczanie
granicy obyło się bez kontroli granicznej. Z nastawieniem na krótką podróż
uznaliśmy, że ograniczymy zwiedzanie stolicy Estonii do najciekawszych miejsc.
I tak przespacerowaliśmy się starówką (mury obronne robią wielkie wrażenie).
Zobaczyliśmy pałac Kadriorg, ratusz, Dom Wielkiej Gildii, widzieliśmy też kilka
ciekawych, zabytkowych kościołów. Podziwialiśmy też ciekawe widoki na Zatokę
Fińską. </div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJs6P7I3AtfYINQmR9yd3qBDK2steGrd4Dpy0K_18MQAF55Un8M8UNUOV6IqoMwfK0lvFzSHIobCuFg6WPRpSqkRsw0CJh_QpOb460h1QUXvGY-ISJwOHwgSmHZzlzv-AZdSL7ZpQLkn87/s1600/123.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJs6P7I3AtfYINQmR9yd3qBDK2steGrd4Dpy0K_18MQAF55Un8M8UNUOV6IqoMwfK0lvFzSHIobCuFg6WPRpSqkRsw0CJh_QpOb460h1QUXvGY-ISJwOHwgSmHZzlzv-AZdSL7ZpQLkn87/s400/123.jpg" height="267" width="400" /></a>W
drodze powrotnej zatrzymaliśmy się w Parnawie, gdzie wybraliśmy się na plażę.
Co nas zaskoczyło - w samym środku sezonu urlopowego na plaży było dosłownie
kilkanaście osób. Dlatego na przyszłość już wiem - dużo bardziej opłaca się
jechać do Estonii - np. do Parnawy, niż do Władysławowa, gdzie na plaży leży
się w ogromnym ścisku. W Parnawie prawie całą plażę mieliśmy dla siebie.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br />
<div style="text-align: center;">
***</div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br />
W
czasie podróży mieliśmy zarezerwowane łącznie cztery noclegi (50-80 zł/noc). Podróżowaliśmy
we czwórkę jednym samochodem, dzięki czemu transport kosztował bardzo mało
(około 150 zł na głowę). Mieliśmy ze sobą karty EKUZ, ale też wykupiliśmy dodatkowe
ubezpieczenie samochodu.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
W
podróż na Litwę, Łotwę i Estonię warto wybrać się w czasie sezonu urlopowego,
gdy można poleżeć na plaży. Łotewskie i estońskie plaże dają poczucie swobody i
intymności, a zwiedzanie miast krajów bałtyckich dostarcza turystycznych
atrakcji dla głodnych nowych doznań turystów.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
Warto?
Warto!!!</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/10980440983735458212noreply@blogger.com20tag:blogger.com,1999:blog-2202967078520810922.post-63198608177542160782013-08-23T14:10:00.001-07:002013-08-23T14:10:26.052-07:00480 km na rowerze w niecałą dobę. To też rewelacyjna podróż! Trudna, ale warto...<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgWdZSaU9p1iZ4xyd41sy46Qzf8W9D3XHiwCxX79dDmadlAFKhmZty4CTzFPXsB3bRlmowr6ezSj2Bekmo6WAIBqQLlEebjnsJSE8GUaTXws3eOvcctdaZqNVWKsCXSznv-YI3DRyypgK6N/s1600/3.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgWdZSaU9p1iZ4xyd41sy46Qzf8W9D3XHiwCxX79dDmadlAFKhmZty4CTzFPXsB3bRlmowr6ezSj2Bekmo6WAIBqQLlEebjnsJSE8GUaTXws3eOvcctdaZqNVWKsCXSznv-YI3DRyypgK6N/s1600/3.jpg" height="115" width="608" /></a></div>
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
<w:UseFELayout/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if !mso]><img src="//img2.blogblog.com/img/video_object.png" style="background-color: #b2b2b2; " class="BLOGGER-object-element tr_noresize tr_placeholder" id="ieooui" data-original-id="ieooui" />
<style>
st1\:*{behavior:url(#ieooui) }
</style>
<![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-fareast-font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">Jeden z nich wychowywał się na kolarzówce,
a drugi pokochał rower nie tak dawno. Trenują jednak solidnie. Dowód - dzięki
sile w nogach i mocnej psychice zrealizowali swój cel - przejechali 480 km na rowerze w ciągu
niecałej doby. Taki dystans - włączając błądzenie - pokonali Karol i Bartosz -
siedlczanie, którzy znaleźli nietypową formę spędzenia krótkiego wycinka
wakacji. Pojechali rowerami z Siedlec do Zakopanego. A jechali dzień i noc.
Właściwie noc i dzień. Potem nawet już nie mogli spać...</b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div class="separator" style="clear: both;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjUEkFoCJWVVSUizHoqFJl0xAuCS6ajRyDQgqqDpk3R81yIMYe3lTPR0xJKgciGXaFfBMd_A5IBgM9kLliEvVfvy2cI8jpu6XMT5ZKKhqXVnNIdHGNmzRVPTLeqAZ_UhcjkSA2iuOQ2LmVr/s1600/dsc_5175.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjUEkFoCJWVVSUizHoqFJl0xAuCS6ajRyDQgqqDpk3R81yIMYe3lTPR0xJKgciGXaFfBMd_A5IBgM9kLliEvVfvy2cI8jpu6XMT5ZKKhqXVnNIdHGNmzRVPTLeqAZ_UhcjkSA2iuOQ2LmVr/s1600/dsc_5175.jpg" height="133" width="200" /></a></div>
-
Chcieliśmy zobaczyć Tour de Pologne na żywo - mówią. Karol widział wyścig już
co prawda cztery razy, ale dla Bartosza to było przeżycie. - Wygląda to
fenomenalnie. Kolarze rozpędzają się do prędkości 100 km/h, a przy tej
prędkości piją, wyciągają jedzenie, a nawet się przebierają. Na miejscu
wybraliśmy takie momenty, żeby zobaczyć m. in. jak podjeżdżają pod Gliczarów,
gdzie jest około 23 proc. nachylenia. Odcinek krótki, ale tak stromy, że
niektórzy mają tam problem, aby podejść. To wieś, która słynie z tego, że ma
słynny podjazd W tym małym lasku ustawia się kilkaset osób wymalowanych w barwy
Polski i wszędzie są porozrzucane rowery. Kolarze - amatorzy przychodzą pokibicować
i popatrzeć. I nawet dla samych takich momentów było warto! - mówią zgodnie
Bartosz i Karol.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: left;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhzvnrfpz-msYfIgAHghtUdlosoO2MLystXBf4YxD7Z5nJgODqDBL0r8IgXNG1MSc6d6FA4AzbVyVEH6vfcu95jUrLMor-2poVFTeMo3WmCyeecl7oPIi-0M5I2nQrM1O2vkUZ_GITC6fw6/s1600/DSC_4162.jpg" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"></a><b>Przygotowania</b></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi7ZPAPNbeTGdCk8yS4pgyIRtVtGblnT2tgWbBOuWGvt-WblA4TOSwjyg7nW797lIVy_PFYA8jKaUKzYMKVj_EzftCX5f7JLQ3wlyZ8-X-oxbSbYbBSGVBo0SkOp6ZEFaqOR3iYjVyPppcF/s1600/DSC_4172.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi7ZPAPNbeTGdCk8yS4pgyIRtVtGblnT2tgWbBOuWGvt-WblA4TOSwjyg7nW797lIVy_PFYA8jKaUKzYMKVj_EzftCX5f7JLQ3wlyZ8-X-oxbSbYbBSGVBo0SkOp6ZEFaqOR3iYjVyPppcF/s1600/DSC_4172.jpg" height="320" width="214" /></a></div>
Właściwym
celem ich podróży była Bukowina Tatrzańska, bo to właśnie tam zorganizowali
sobie noclegi. - Zakopane jest jednak trochę bardziej rozpoznawalne - śmieją
się. - To był taki chwyt medialny. Na
przygotowanie się do wyprawy mieli sporo czasu. Bartosz wcześniej zrobił listę
i pakował się prawie przez tydzień. Podobnie z przystosowaniem roweru do trasy.
Przygotowywał go przez jakiś czas. Inaczej Karol. Za przygotowania wziął się w
ostatniej chwili. Na kilka godzin przed odjazdem robił poważne poprawki
techniczne w rowerze. Pakował się również bez dużego wyprzedzenia. Jednak - jak
się później okaże - to Karol o niczym nie zapomniał...<br />
<br />
Przygotowania
nie pozwalały wyspać się w noc poprzedzającą wyjazd. No i emocje. W sumie -
łącznie z jazdą - wyszło ponad 36 godzin bez snu. - W ostatnich chwilach
dokupiłem części do roweru. Na szczęście jechaliśmy i dojechaliśmy bez żadnych
problemów technicznych - mówi Karol. A jeszcze trzeba było się zapakować w
samochodzie, w którym jechało troje naszych pilotów. - Wszyscy zabraliśmy ze
sobą mnóstwo bagażu, trzy osoby wsiadły do samochodu, a do bagażnika poszły
bagaże pięciu osób. Bagażnik na szczęście się domknął. Jedyny problem, jaki dostrzegli
już po dojechaniu - w Bukowinie, to fakt, że Bartosz zapomniał butów. - Wziąłem
tylko buty kolarskie. Przecież zawsze jak gdzieś się jedzie, to ma się buty na
nogach. I tutaj też miałem buty, ale na miejscu zauważyłem, że takie, w których
przecież nie mogę chodzić. Przypomniałem sobie o tym dopiero po przekroczeniu
progu naszego pensjonatu. Na szczęście Karol poratował - śmieje się Bartosz.<br />
<br />
<b>W drodze</b> </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhzvnrfpz-msYfIgAHghtUdlosoO2MLystXBf4YxD7Z5nJgODqDBL0r8IgXNG1MSc6d6FA4AzbVyVEH6vfcu95jUrLMor-2poVFTeMo3WmCyeecl7oPIi-0M5I2nQrM1O2vkUZ_GITC6fw6/s1600/DSC_4162.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhzvnrfpz-msYfIgAHghtUdlosoO2MLystXBf4YxD7Z5nJgODqDBL0r8IgXNG1MSc6d6FA4AzbVyVEH6vfcu95jUrLMor-2poVFTeMo3WmCyeecl7oPIi-0M5I2nQrM1O2vkUZ_GITC6fw6/s1600/DSC_4162.jpg" height="214" width="320" /></a></div>
Połowy
trasy nie widzieli, bo było ciemno. Zaczęli co prawda w deszczu, ale zanim
faktycznie z Siedlec wyjechali, padać na szczęście przestało. - Czekała na nas
grupka ludzi w centrum Siedlec. Zrobiła się fajna temperatura, nie było upału.
Świeże powietrze - warunki idealne. Akurat trafiliśmy z momentem, kiedy nie
było upałów. Znajomi odprowadzili nas do Rakowca, a jedna osoba na jakimś
starym rowerze do Domanic. To było bardzo fajne! - relacjonuje Karol. Dalej
jechali już sami. Mieli przed sobą pilotów w samochodzie, którzy jechali
przodem i informowali o trasie. Auto dojeżdżało do celu i czekało na nich. Pierwszy
postój zrobili w Dęblinie. Do tej miejscowości przejechali łącznie około 100 kilometrów. -
Pierwszy postój, pierwsze posiłki, wymiana bidonów. Byliśmy tam już po północy.
Posiedzieliśmy z 15 minut. Pierwsze założenia były takie, żeby postoje były
krótkie. To się trochę w międzyczasie rozmyło i postoje były nieco dłuższe, bo
zmęczenie dawało się we znaki - tłumaczy Karol. Jednak pierwszy etap
przejechali dość szybko. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj0_n1ZCAgxuif8WnFNJzV_GstOZ26jeMCTHuZq1ZhCrqDglxnUyw0gNcLu9RTw4yv8wQzeYK_Jz7JIz5LYmPSASxdAsjbmyYSSE-TYqZyLv1Ys4Ii7QpVgxDoZEzafmqvDUsYjxSPMMEXb/s1600/1.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj0_n1ZCAgxuif8WnFNJzV_GstOZ26jeMCTHuZq1ZhCrqDglxnUyw0gNcLu9RTw4yv8wQzeYK_Jz7JIz5LYmPSASxdAsjbmyYSSE-TYqZyLv1Ys4Ii7QpVgxDoZEzafmqvDUsYjxSPMMEXb/s1600/1.jpg" height="257" width="608" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br />
Z
Dęblina ruszyli na Ostrowiec Świętokrzyski. W Ostrowcu mieli na liczniku już
około 180 km.
Tam już zaczęło się rozjaśniać, a to już było spore ułatwienie, ale wtedy też zrobiło
się bardzo zimno. Dlatego przez około dwie - trzy godziny jechali w rękawicach.
Założyli też nogawki i rękawy. Dopiero po kolejnych stu kilkudziesięciu
kilometrach, gdy zatrzymali się na obiad, przerzucili się na letnie stroje. - Gdy
jedzie się rozgrzanym i zrobi się chwilowy postój, to organizm szybko się
wychładza - mówi Bartosz.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div class="separator" style="clear: both;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEioS5LHanqpaKqduNp44-Yce0ZPpKFZI8d9S1yBdIzSnv8L8QvVro0biRXzo6qHhiaV4RIB7S30pxG1LGj53XO7tgxggfZYU8iHP8h3tmrtHit3nW9DwWok8hZZIg5o_9FS6U1DhZ96jDhD/s1600/DSC_4129.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEioS5LHanqpaKqduNp44-Yce0ZPpKFZI8d9S1yBdIzSnv8L8QvVro0biRXzo6qHhiaV4RIB7S30pxG1LGj53XO7tgxggfZYU8iHP8h3tmrtHit3nW9DwWok8hZZIg5o_9FS6U1DhZ96jDhD/s1600/DSC_4129.jpg" height="210" width="284" /></a></div>
Wschodzące
słońce podbudowało chłopaków na dalszą trasę, ponieważ - jak mówią - jazda nocą
powoduje, że patrzy się tylko w jeden punkt i trzeba się mocno skupiać oraz podwójnie
walczyć ze zmęczeniem. Jednak kolejne kilometry były dość trudne. - Im dalej
jechaliśmy, tym dłuższe chcieliśmy mieć postoje. Na ostatnich postojach
myśleliśmy: dobra, spokojnie, mamy czas, możemy odpocząć. Bliżej końca trasy
okazywało się, że jednak będzie sporo pracy. Nie założyliśmy, że to będą aż
takie góry i podjazdy - wyjaśnia Bartosz.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div class="separator" style="clear: both;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhRiVylnH3JF2ClybxIkem-U6PodsIgbaDPnXin8wLRygyx9ceL6cJoOgdp3bw-nw9_z-NCOMb_sYjfoVACspFwpgibWMiYRgQwxZ-y5bMmhWy_wPTBNWyTZ5uaHhE-tLssNq2RP8vqw4l-/s1600/DSC_4144.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhRiVylnH3JF2ClybxIkem-U6PodsIgbaDPnXin8wLRygyx9ceL6cJoOgdp3bw-nw9_z-NCOMb_sYjfoVACspFwpgibWMiYRgQwxZ-y5bMmhWy_wPTBNWyTZ5uaHhE-tLssNq2RP8vqw4l-/s1600/DSC_4144.jpg" height="222" width="333" /></a></div>
Zmęczenie
wynikało właśnie przede wszystkim z ukształtowania terenu. Bardzo ważna była
psychika. Nawet zamienienie paru słów z ekipą z samochodu pomagało w dalszej
motywacji. Przed trzechsetnym kilometrem dołączył do kolarzy kolega z samochodu
i przejechał z nimi ok. 60 km.
- To nas trochę pociągnęło, bo po kilkuset kilometrach ciężko było utrzymać
średnią prędkość 30 km/h.
To przede wszystkim zadziałało jako motywacja do dalszej jazdy - mówią.Karol
i Bartosz różnie znosili zmęczenie i jazdę. Karol wpatrywał się w asfalt, a
Bartosz w czasie jazdy pisał sms-y, aktualizował statusy na Facebooku, włączał
muzykę.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<b>Niedługie błądzenie </b><br />
<br />
W
czasie jazdy pojawił się problem - kolarze skręcili w niewłaściwą trasę, przez
co zrobili dodatkowych kilkadziesiąt kilometrów. Mieli co prawda nawigację w
telefonie, ale ich piloci pisali sms-y o zjazdach, zakrętach,
charakterystycznych obiektach - tak żeby orientowali się, gdzie są i którędy
mają dalej jechać. Tym razem pojawiła się jednak wpadka. Na szczęście tylko
jedna, ale oczywiście wydłużyła trasę.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<b>Bliżej - trudniej </b><br />
<br />
Każdy
kolejny kilometr przybliżający do Zakopanego był trudny. Ostatnie 80 km było ciężkie ze względu
na podjazdy, a najgorzej było przez ostatnie 5 kilometrów. -
Wyglądaliśmy blachy z napisem „Zakopane” za każdym zakrętem. Spoglądaliśmy na
licznik co kilkanaście sekund, z nadzieją, że 5 km już minęło. Podobnie było
z poszukiwaniem naszych pilotów samochodowych. Gdy wiedzieliśmy, że wjechaliśmy
do wsi, w której na nas czekają, liczyliśmy, że od razu ich znajdziemy, a tu
nagle okazywało się, że wieś ma kilka kilometrów. I trzeba było jeszcze się pomęczyć
- mówią zgodnie kolarze.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div class="separator" style="clear: both;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgOXYIF2N0lx6rZLGImGvwNrQqk6rQkBJG0mWvwl5AzKtDhdFnilLSmDGYt1RDPNTAFkiwmAcjqezBjNNrFVdRqcmyKQl-1nU85Q2NCuPKwcAAmwIflWOL53VH6OTSiH3xaI0kNUiKk4ah7/s1600/5.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgOXYIF2N0lx6rZLGImGvwNrQqk6rQkBJG0mWvwl5AzKtDhdFnilLSmDGYt1RDPNTAFkiwmAcjqezBjNNrFVdRqcmyKQl-1nU85Q2NCuPKwcAAmwIflWOL53VH6OTSiH3xaI0kNUiKk4ah7/s1600/5.jpg" height="221" width="336" /></a></div>
Wreszcie
dojechali. Padnięci. Wycieńczeni. Zmęczeni tak, że z wycieńczenia nie mogli
spać. W sumie wyszło ok. 5 godzin postojów i 18 godzin jazdy. Dwa postoje
dłuższe, a pozostałe były raczej krótkie. Nawet obiad im nie szedł.
Dojechali... Na drugi dzień wstali o 6 rano - ze zmęczenia. Poszli po wodę do
sklepu. Dopiero gdy się napili, wrócili i dalej odpoczywali. Po jakimś czasie
już doszli do siebie. I wtedy mogli rozkoszować się Zakopanem, wyścigiem Tour
de Pologne, Bukowiną Tatrzańską i wzajemnym towarzystwem. Bo poza nimi dwoma
byli przecież jeszcze piloci. W Bukowinie pozostali jeszcze kilka dni.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
Dopiero
kolejny dzień pozwolił na normalne funkcjonowanie. Ale - jak zgodnie mówią -
było warto. Karol patrzy na tę wyprawę jako jednorazowe, acz rewelacyjne
doświadczenie, a Bartosz najzwyczajniej w świecie „wkręcił się”. Teraz chce
jechać znacznie dalej - i na znacznie dłużej - bez auta, a z sakwami. Nie do
Zakopanego, lecz na Bałkany...</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/10980440983735458212noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-2202967078520810922.post-53335621607979411352013-08-03T14:13:00.000-07:002013-08-03T14:13:47.463-07:00Tunezja. Czym różni się wyjazd z biurem podróży od wyprawy na własną rękę?<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgNbM_HDnKGAugWvgZCGVbdaUy6xBIPfVO7aQnLtMKyBpt5DEldkcoKr2-kk_GfTlkJ1YDXZiDptNv_2ZjmQGuUDaWLUxQ-lqwEvsFe_-GeH36yiPACvIo2iAD72SaS2f7XpMU50QZEG9gf/s1600/1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgNbM_HDnKGAugWvgZCGVbdaUy6xBIPfVO7aQnLtMKyBpt5DEldkcoKr2-kk_GfTlkJ1YDXZiDptNv_2ZjmQGuUDaWLUxQ-lqwEvsFe_-GeH36yiPACvIo2iAD72SaS2f7XpMU50QZEG9gf/s1600/1.jpg" height="138" width="578" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
<w:UseFELayout/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if !mso]><img src="//img2.blogblog.com/img/video_object.png" style="background-color: #b2b2b2; " class="BLOGGER-object-element tr_noresize tr_placeholder" id="ieooui" data-original-id="ieooui" />
<style>
st1\:*{behavior:url(#ieooui) }
</style>
<![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-fareast-font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
Gorąca
woda, żar lejący się z nieba, zimne drinki. Żyć - nie umierać. Tak jest w
Tunezji na wycieczce zorganizowanej. Cały tydzień spędzony w kurorcie może się
jednak dość szybko znudzić. Czy warto do tak pięknego kraju jechać na
permanentne, hotelowe lenistwo pod palmami, czy też może jednak wysilić się
odrobinę i zaznać nieco klimatu miejscowych sklepów, straganów, restauracji,
środków transportu i zobaczyć, jak żyją miejscowi? To drugie - zdecydowanie
ciekawsze!</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<b>Drogi dojazd</b> </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
Do
Tunezji niełatwo dostać się z pomocą taniego przewoźnika. Zdarzają się co
prawda wolne miejsca w lotach czarterowych, ale czasem ich ceny są tak wysokie,
że bardziej opłaca się wykupić pobyt z noclegami. Dlatego zdecydowaliśmy się na
taką właśnie formę. I trzeba przyznać - to wielka wygoda, ale tak długi pobyt w
jednym hotelu może przyprawić o zawrót głowy. Choć to z pewnością zależy po
prostu od tego, co kto lubi.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<b>Susa</b> </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1JLqkEG_VMXsiEW_-fHmOQwKMNEEHwq1ZF4XOLQboFRRdrVoZNk2HE30Ecvxd_7P7BXsbFId5EeCFwycitvVAycvJNIQ-GZK7IBwiMEOTkfpPPVbs0OjP0kkBPnoxmomXfGX_35-HobhA/s1600/DSC08534.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1JLqkEG_VMXsiEW_-fHmOQwKMNEEHwq1ZF4XOLQboFRRdrVoZNk2HE30Ecvxd_7P7BXsbFId5EeCFwycitvVAycvJNIQ-GZK7IBwiMEOTkfpPPVbs0OjP0kkBPnoxmomXfGX_35-HobhA/s1600/DSC08534.jpg" height="214" width="320" /></a></div>
Trafiliśmy
do hotelu w Susie, który był podzielony na dwie części - główny kompleks i
część klubową. Wykupiliśmy noclegi w tej drugiej, gdzie było nieco taniej, ale
wciąż mieliśmy pełny dostęp do oferty „all inclusive”. Część klubowa w praktyce
polegała na tym, że nocowaliśmy w tym samym kompleksie hotelowym, ale mieliśmy
niezależne wejścia do pokoi, których w części klubowej było kilkanaście. Była
tego jedna wielka zaleta: nie musieliśmy czekać na windę, żeby dostać się do
naszego pokoju. Wszystko mieliśmy więc pod ręką i nie marnowaliśmy czasu w
kolejkach do wjazdu na górę. A zatem mieszkanie w głównym kompleksie mogło
oznaczać przede wszystkim: drożej, a niekoniecznie lepiej.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
Susa
to dość ciekawe miasto, ale da się je podsumować w dwóch punktach: ładna plaża
i ciekawa medyna, w której można kupić wszystko. Oczywiście za wszystko też
trzeba płacić. Spotkaliśmy pana, który przyniósł ze sobą starą wagę i za drobną
opłatą oferował usługę zważenia. Medyna to także sklepy z pamiątkami i tłumy
turystów, co oczywiście zmniejsza atrakcyjność tego miejsca. Zwiedzaniu Susy
poświęciliśmy mniej więcej pół dnia.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
Plaże
Susy - choć ładne, są mocno zaludnione. My trafiliśmy do Tunezji na przełomie
września i października - w czasie, gdy sezon już się kończył. W niektórych
hotelach, w tym w naszym, turystów było jednak niemal tak dużo, jak w sezonie.
A<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>naszym celem było raczej unikniecie
tłumów. Można sobie tylko wyobrazić, jak sytuacja wygląda w miesiącach letnich.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<b>Znużenie?</b> </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
A
więc zwiedzanie Susy, plażowanie, bieganie i oczywiście rozrywka dostarczana
przez hotel (aerobik, siłownia, jedzenie i alkohol „do oporu”). Ileż czasu
można tak wypoczywać? My już po jednym pełnym dniu zapragnęliśmy czegoś więcej
od tego wyjazdu. Dlatego zaczęliśmy rozglądać się za jakimiś innymi formami
wypoczynku. Nasza rezydentka stanowczo odradziła nam wynajęcie samochodu ze
względu na niebezpieczne drogi i nieuważnych kierowców. Do dzisiaj żałujemy, że
jej posłuchaliśmy. Ale oczywiście, bo jakże inaczej, zaoferowała nam dwudniowy,
bardzo intensywny objazd po Tunezji, w czasie którego mieliśmy zwiedzić dosłownie
wszystko. W innej ofercie była też zajmująca pół dnia „przejażdżka” jakimś
statkiem pirackim i jednodniowa podróż do Kartaginy. Najbardziej atrakcyjny
wydał się nam dwudniowy objazd po kraju, i na to też zdecydowaliśmy się. Statek
odpuściliśmy, a w przypadku Kartaginy zdecydowaliśmy, że pojedziemy na własną
rękę.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<b>Tunis, Kartagina, Sidi Bou Said </b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrZUMpzlfwWJ1vo7nUtaj16gvniI2c75U2Pp-Dyxm33SwhU2cKCveTSI4ExXlPc6WLZsYretwLilE89b4cvOgH0JSG3j2SNNvBJNL8wzcgVY5RaOGsF1ipxpilXpXW12HdEutXBp2CL-ww/s1600/DSC08587.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrZUMpzlfwWJ1vo7nUtaj16gvniI2c75U2Pp-Dyxm33SwhU2cKCveTSI4ExXlPc6WLZsYretwLilE89b4cvOgH0JSG3j2SNNvBJNL8wzcgVY5RaOGsF1ipxpilXpXW12HdEutXBp2CL-ww/s1600/DSC08587.JPG" height="144" width="214" /></a></div>
Z
samego rana na stacji kolejowej w Susie kupiliśmy dwa bilety do Tunisu. I
ruszyliśmy w drogę nowoczesnym, klimatyzowanym, pędzącym momentami nawet 130 km/h pociągiem. Stacja
kolejowa w Tunisie jest bardzo ważnym punktem na mapie miasta. Ale to nie cel
naszej podróży. Ze stacji przeszliśmy się do tamtejszej podmiejskiej kolei,
która swoim wyglądem przypominała metro, choć naziemne. Dzięki niej dostaliśmy
się najpierw do malowniczej miejscowości Sidi Bou Said, którą warto zwiedzić.
Niewielkie, białe domy z niebieskimi okiennicami i pięknie zdobionymi drzwiami
stwarzają niepowtarzalny klimat, a wąskie ulice zachęcają do tego, aby schronić
się w cieniu domów przed słońcem. Po dwóch godzinach spaceru zdecydowaliśmy, że
wsiądziemy w kolejkę do Kartaginy.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhXatZEEb9HZgxE2FbwHXGkI6weVYuofMJxukcHUU8yWsNbXX8ReN2naFrgQTSi-UNVrxCmhKbZg5zpsfq-Ueeib0byZwrTFJFMCe0AnExNzyZkggELpuTpmsxMAtwUHopwtXBSpEkGQEH8/s1600/DSC08632.JPG" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhXatZEEb9HZgxE2FbwHXGkI6weVYuofMJxukcHUU8yWsNbXX8ReN2naFrgQTSi-UNVrxCmhKbZg5zpsfq-Ueeib0byZwrTFJFMCe0AnExNzyZkggELpuTpmsxMAtwUHopwtXBSpEkGQEH8/s1600/DSC08632.JPG" height="133" width="200" /></a>Dystanse
między miejscowościami są bardzo niewielkie, dlatego podróż między jedną a
drugą zajęła dosłownie kilka minut. Kartagina rozciąga się na obszarze kilku
stacji podmiejskiej kolei. Na muzeum składa się natomiast kilka punktów, które
można zwiedzać na podstawie jednego biletu. Jedno jest pewne: warto je
zwiedzić, bo każde z nich kryje coś niepowtarzalnego, a i przy okazji można
przekonać się o ogromie i potędze ówczesnej cywilizacji. Nam wystarczyło czasu
na główny kompleks muzeum i na termy Antoniusza, ale już sam spacer ulicami
Kartaginy pokazuje, że ruiny można spotkać na każdym kroku i że niejednokrotnie
osoby budujące nowe domy na poziomie wykopu piwnicy natrafiają na ruiny.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
Tunis
z kolei to miasto bardzo ciekawe i różnorodne, pokazujące świat arabski, ale i
czasy kolonializmu z dzielnicą francuską, gdzie architektura łudząco przypomina
Europę Zachodnią. W mieście jest też ciekawa medyna, meczety, pałace oraz
rzymskokatolicka katedra, którą też warto zobaczyć.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEijR29l3UX-lUw4wVnZ82mm2e50mD-YqaZPQ-I2YqGWU91pUgWWBj4OiffkX93Zg9UCf-iPVDK8c8gsolCXAK6MWycG2BgtSQmPCAe9vWLXeK2q3gJ4i-vjHIhcwfJ4_uiz6-tEZlj5XR7h/s1600/DSC08618.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEijR29l3UX-lUw4wVnZ82mm2e50mD-YqaZPQ-I2YqGWU91pUgWWBj4OiffkX93Zg9UCf-iPVDK8c8gsolCXAK6MWycG2BgtSQmPCAe9vWLXeK2q3gJ4i-vjHIhcwfJ4_uiz6-tEZlj5XR7h/s1600/DSC08618.JPG" height="214" width="320" /></a></div>
Pomysł
zwiedzenia Kartaginy na własną rękę ma swoje plusy i minusy: w naszym wypadku
podróż okazała się o połowę tańsza w stosunku do zorganizowanego wyjazdu, który
został nam zaproponowany w hotelu, uniknęliśmy też tłumów turystów i - co dla
nas było plusem - musieliśmy sami odkryć po kawałku rozległe skarby, jakie
kryją miejscowości na trasie Tunis - Sidi Bou Said.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br />
<br />
<br />
<b>Na Południe </b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiGSgDddPxqd-SyByHXcY6A3y-f51B47CVUp55Uv60UXnKgnf7qvLNwrfLmIRecVdH3knuVPsyg2KMKnJa2rqfevxS6QZ5nu1zmkJ8p6egpsnV3xwIkIG9D8gbZBBCdHwIFO3iGsYzsuLeO/s1600/DSC08787.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiGSgDddPxqd-SyByHXcY6A3y-f51B47CVUp55Uv60UXnKgnf7qvLNwrfLmIRecVdH3knuVPsyg2KMKnJa2rqfevxS6QZ5nu1zmkJ8p6egpsnV3xwIkIG9D8gbZBBCdHwIFO3iGsYzsuLeO/s1600/DSC08787.JPG" height="133" width="200" /></a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj3QOpRRu2pyzn7-198tHehz2u1vu8tzudCsNjhXhRXI0d9Jm-4_MjOAvmOySpgdIbt7H5GVpZsz4K3T-FLVV0KSVJAkTrKr9y7COx-OMcWpkwxgJahXZ5LtBEDi_9eVLhLAhAoXA52pN7R/s1600/DSC08740.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj3QOpRRu2pyzn7-198tHehz2u1vu8tzudCsNjhXhRXI0d9Jm-4_MjOAvmOySpgdIbt7H5GVpZsz4K3T-FLVV0KSVJAkTrKr9y7COx-OMcWpkwxgJahXZ5LtBEDi_9eVLhLAhAoXA52pN7R/s1600/DSC08740.JPG" height="133" width="200" /></a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgjXWYx0ukhKEZDTXjB9yJBr_Zssu_ApnERVDXZyRl93wfPSQ-d6jDoDoHfQVihFE4V-LIXqlgu14FiUVnhOD5bFNJZHu7jkZSa_oDHQhTDezNBgI5yrHAdK5oiY21DGX30fkrcR4kAHmyH/s1600/DSC08755.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgjXWYx0ukhKEZDTXjB9yJBr_Zssu_ApnERVDXZyRl93wfPSQ-d6jDoDoHfQVihFE4V-LIXqlgu14FiUVnhOD5bFNJZHu7jkZSa_oDHQhTDezNBgI5yrHAdK5oiY21DGX30fkrcR4kAHmyH/s1600/DSC08755.JPG" height="133" width="200" /></a> Kolejny
punkt pobytu - wykupiona na miejscu wycieczka dwudniowa na południe od Susy -
był rzeczywiście bardzo atrakcyjny. Zwiedzaliśmy m. in. Kairouan, El-Jem,
Tamerzę, Douz, Matmatę oraz inne miejsca, których nie sposób wymienić. Mieliśmy
okazję zwiedzić prawdziwą oazę, oglądać wodospady, odwiedzić rodziny żyjące w
domach wykutych w skałach, wdrapaliśmy się na wzgórze, z którego widać już
Algierię, jeździliśmy jeepami po pustyni, dotarliśmy do miasteczka, w którym
kręcono „Gwiezdne Wojny”, oglądaliśmy wschód słońca nad słonym jeziorem
okresowym, głaskaliśmy pustynne fenki i obowiązkowo mieliśmy zaplanowaną podróż
wielbłądem. Atrakcji było tyle, że momentami traciliśmy orientację, w którym
miejscu się znajdujemy. Tego było po prostu tak dużo, że nikt niczego już nie
ogarniał, co nie zmienia faktu, że było ciekawie. Znacznym minusem tej podróży
było to, że nasz pilot obrał standardową trasę, a więc w każdym miejscu, do
którego dojeżdżaliśmy, było już mnóstwo autokarów, z których wysiadali ci sami
ludzie, których już widzieliśmy we wcześniej zwiedzanym miejscu. Ciekawostką
jest to, że w miejscu, gdzie nocowaliśmy w trakcie naszej dwudniowej wycieczki
(nie pamiętam nazwy miejscowości), leciała słona woda z kranu! Mimo że hotel
miał wysoki standard, to nie dało się w nim porządnie wykąpać, ponieważ słona
woda odbiera uczucie świeżości. Ale miejscowi z tym sobie radzą. Problem
polegał na tym, że hotel znajdował się w rejonie słonych, okresowych jezior....
Ale dla turysty to też atrakcja!</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
Po
bardzo wyczerpującej podróży objazdowej powróciliśmy do naszego hotelu. Byliśmy
jednak tak zmęczeni tym bardzo intensywnym zwiedzaniem, że tylko jedliśmy,
piliśmy, leżeliśmy i właściwie tyle. I nadszedł czas powrotu do domu.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
Wniosek
jest jeden: Zorganizowana wycieczka nie jest naszym ulubionym sposobem, na
spędzanie wolnego czasu poza domem Oczywiście, tak też można wypoczywać, ale
wtedy albo się leży, albo wykupuje wycieczki po dość wysokich cenach, w ramach
których trzeba biec z językiem na brodzie, żeby „zaliczyć” każdy kolejny punkt
programu. Tak więc nawet jeśli mamy mix - czyli relaks przy hotelu połączony z
intensywnym zwiedzaniem - narzucone dla ogółu tempo po jakimś czasie (nieważne
czy intensywnie, czy spokojnie) zaczyna nużyć lub męczyć. Tracimy uczucie
panowania nad swoim czasem. Przewidywalność dnia - o ile stwarza na co dzień
poczucie bezpieczeństwa - na wyjeździe bywa wręcz frustrująca i wzmaga niedosyt
przygody.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhJE5PAigsr8GFJx28au2-aDZF4574DHsThfMxGHxcGz-V1mxW4REjaltwPgUDdLzszIwig8NsPIfqc6q77GxPia9tXMT64WYZWO3XKboc_9L4A435lvQiS73VzYuGJNryuOsf2xxbKQXOX/s1600/DSC08843.JPG" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhJE5PAigsr8GFJx28au2-aDZF4574DHsThfMxGHxcGz-V1mxW4REjaltwPgUDdLzszIwig8NsPIfqc6q77GxPia9tXMT64WYZWO3XKboc_9L4A435lvQiS73VzYuGJNryuOsf2xxbKQXOX/s1600/DSC08843.JPG" height="133" width="200" /></a>Jak
do tej pory to była nasza jedyna wycieczka z biura podróży i na razie nie
zanosi się na to, aby były kolejne. W zorganizowanym wyjeździe plusem dla
niektórych mogło być to, że bus kolejno odhaczał po swojej trasie najważniejsze
punkty i każdy miał pewność , że nic godnego obejrzenia nie zostanie pominięte.
Ale czy zawsze musi o to chodzić w podróżowaniu - aby zobaczyć jak najwięcej, w
jak najkrótszym czasie? Na to pytanie odpowiedzieliśmy sobie w czasie podróży
po Tunezji.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="mso-spacerun: yes;"></span><b>Naszym
zdaniem</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>
</b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>
</b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<b>Zalety
podróżowania z biurem podróży:</b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
-
Wygoda: to przede wszystkim dojazd pod same drzwi hotelu i pewny nocleg, pomoc
rezydenta i obsługi hotelowej, przetarte szlaki i możliwość zapewnienia sobie
względnej pewności co do standardów, w jakich przyjdzie nam spędzać czas, w
wersji All inclusive : nie trzeba troszczyć się o jedzenie, picie, w tym
alkohol</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
-
Oszczędność czasu, którego nie tracisz na planowanie, lub prostowanie
nieprzewidzianych sytuacji. Dla osób, które żyją w ciągłym biegu, może to być
dobra opcja na przestawienie trybu życia i jedyna opcja, kiedy naprawdę mogą
odpocząć. Nie oszukujmy się – w zależności od indywidualnych potrzeb, taki
wyjazd stanowi często jedyną szansę, żeby choć na chwilę zapomnieć o tym czym
jest stres, obowiązek i konieczność podejmowania decyzji. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
- Różne
formy animacji dla turystów zapewniane przez organizatorów. W zależności od
oferty możemy mieć cały wachlarz atrakcji sportowych w jednym miejscu: od jogi
na plaży, aerobiku w wodzie, po sztuki walki i naukę tańca. To też czas, kiedy
możemy zadbać o swoją aktywność fizyczną i kondycje lub przekonać się do zmiany
nawyków i stylu życia, choć wieczne jedzenie od tego odciąga.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
- Jeżeli
brakuje nam towarzystwa innych, lub podróżujemy sami, łatwo możemy znaleźć
jakiegoś kompana wśród turystów (zbliżają zwłaszcza objazdowe wycieczki - kiedy
grupa ma wspólny cel), nawet jeżeli nie mamy zamiaru zawierać głębszej
znajomości, możemy poćwiczyć nasze kompetencje społeczne, poznać ciekawą
historię lub po prostu uniknąć nudy (uwaga - nie jest to zawsze plus dla tych,
którzy przyjechali pobyć trochę sami)</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>-Nikt nie trzyma nas na siłę w hotelu, jeśli
chcemy sobie urozmaicić wyjazd, mamy do wyboru wycieczki fakultatywne lub
wypady na własną rękę. Oczywiście to wiąże się z dodatkowymi kosztami, ale dla
chcącego urozmaicić sobie podstawą ofertę wycieczki zawsze się znajdą dodatkowe
opcje i możliwości i taki typ wyjazdu może stanowić przygodę</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<b>Wady
podróżowania z biurem podróży:</b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
- W
podstawowej ofercie zwykle tylko pobyt i wyżywienie. Na miejscu dopiero okazuje
się, do ilu rzeczy jeszcze będziemy musieli dopłacić.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
- Jeśli
byliśmy już tak leniwi, żeby: nie sprawdzić wcześniej biura podróży, opinii o
wybranym hotelu, czy dokładnie się zapoznać z regulaminem oferty, to możemy się
narazić na jeszcze większe „niespodzianki”, niż byśmy nawet przypuszczali.
Wyjazd zorganizowany nie zwalnia nas z pewnych obowiązków. Nadal należy
zachować rozwagę i czujność, jakkolwiek piękne by to było, Nie da się
całkowicie „wyłączyć myślenia na czas wakacji ;)</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
-
Czas niby upływa swobodnie, ale zanim się obejrzymy, zaczynasz pilnować stałych
godzin narzuconych posiłków, programu atrakcji, spotkań z opiekunem wycieczki.
Nagle okazuje się, że pilnujemy czasu, chociaż teoretycznie nie musimy.
Natomiast jeśli wykupi się wycieczkę objazdową (która jest dwukrotnie droższa
niż podróż na własną rękę, ale za to naszpikowana po brzegi atrakcjiami),
jesteśmy wręcz niewolnikami czasu, bo nikt na nas nie będzie czekał, a całość
jest uzależniona od programu i przewodnika. Otrzymujemy sporą dawkę informacji
w bardzo krótkim czasie, często niewiele z tego wynosząc. Zwiedza się jego
oczami i trzeba trzymać się jego zaplanowanych ram czasowych.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
-
Brak kontaktu z autochtonami. Z miejscowymi porozmawia się tylko albo na
stołówce, albo na targu, bo turyści trochę automatycznie izolują się od
mieszkańców miasta spoza kompleksu hotelowego.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
- Jest
się notorycznie naciąganym przez pilotów, rezydentów i przewodników na sklepy z
pamiątkami u ich zaprzyjaźnionych sprzedawców.</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/10980440983735458212noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-2202967078520810922.post-39772969561189898542013-06-23T13:03:00.003-07:002013-06-23T13:11:52.690-07:00Maroko: Udana podróż za niewielkie pieniądze<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjDTnbCTBjfdql_FN32R2TlEbjgBfCwFnYTIIcWYjm2tSKZ1NVdi3eVGeA9OUV1CXa-glArxv8j13rgF7_X2W-61BCWwCtYtLFA-1m2a5qRA6D9pwdiL9AtcZHJJUAjfl4UFeYSZLe1b5eT/s1600/1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjDTnbCTBjfdql_FN32R2TlEbjgBfCwFnYTIIcWYjm2tSKZ1NVdi3eVGeA9OUV1CXa-glArxv8j13rgF7_X2W-61BCWwCtYtLFA-1m2a5qRA6D9pwdiL9AtcZHJJUAjfl4UFeYSZLe1b5eT/s1600/1.jpg" height="184" width="599" /></a></div>
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
<w:UseFELayout/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-fareast-font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
<w:UseFELayout/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if !mso]><img src="//img2.blogblog.com/img/video_object.png" style="background-color: #b2b2b2; " class="BLOGGER-object-element tr_noresize tr_placeholder" id="ieooui" data-original-id="ieooui" />
<style>
st1\:*{behavior:url(#ieooui) }
</style>
<![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-fareast-font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
Afryka
Północna to wspaniały rejon dla miłośników upalnego lata, ale i słonecznej
jesieni czy cieplutkiej wiosny. Nam przytrafiła się szansa zaznania listopadowego ciepła
tego pięknego kraju. Bo 25 stopni można chyba nazwać jednak ciepłą jesienią...</div>
<br />
<b>Podróż z atrakcyjną przesiadką </b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhm5jQ33uM3R6BKqrp3Jug_4ShNWPXwE-R3ylaHPMp1_zdR4qIc3rpRIHSikSggqLGsdfVvgDngq9NZX-FoqaBEQtxAfEm9AoF9cBefggcImNpy6LSzR3YOX86Q2ly28sqIx12WXfFkurqI/s1600/DSC05793.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhm5jQ33uM3R6BKqrp3Jug_4ShNWPXwE-R3ylaHPMp1_zdR4qIc3rpRIHSikSggqLGsdfVvgDngq9NZX-FoqaBEQtxAfEm9AoF9cBefggcImNpy6LSzR3YOX86Q2ly28sqIx12WXfFkurqI/s1600/DSC05793.JPG" height="214" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Tani
dojazd do Maroka na pierwszy rzut oka może wydać się skomplikowany. Na
szczęście z Siedlec do Warszawy kursują pociągi Kolei Mazowieckich, z Warszawy
do Berlina - PolskiBus, a z Berlina do Agadiru - EasyJet. W naszym przypadku
koszty transportu zamknęły się w kwocie po około 200 zł na osobę w obie strony
(za wszystkie bilety, nie licząc drobnych wydanych na transport po Berlinie). W
tej chwili można już polować na tanie bilety lotnicze do Agadiru bezpośrednio z
Warszawy. Jednak jeśli jest okazja zatrzymać się w Berlinie, to oczywiście
gorąco polecam.</div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi6B8s4kAosskqAXqfb_QZykbw7gadMnB0qycP_MK3i3B8dBJGjh-y_KzLEf2Hv2lI9AMMW_G5O726U3SafNCI7BBs7za6n02NXwtUPX0JnapK3vSs9zdsxliKhtUDzGXQ2Fg36_CxHK5RP/s1600/DSC06051.JPG" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi6B8s4kAosskqAXqfb_QZykbw7gadMnB0qycP_MK3i3B8dBJGjh-y_KzLEf2Hv2lI9AMMW_G5O726U3SafNCI7BBs7za6n02NXwtUPX0JnapK3vSs9zdsxliKhtUDzGXQ2Fg36_CxHK5RP/s1600/DSC06051.JPG" height="214" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Na
podróż po Maroku zaplanowaliśmy pobyt w trzech miastach: Agadirze, As-Sawirze
oraz w Marrakeszu. Zrezygnowaliśmy z wypadu na tereny pustynne, czy z podróży do
Casablanki, ponieważ podróże trwałyby długo, a my chcieliśmy mieć nieco czasu
na odpoczynek. I to rzeczywiście nam się udało.</div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhIU79xKdMMvrCyTxjjHNJScPFMC6IQe-tUyQt8atEOucQjTuxzcyLtTxXM5wk7aeQkYAWRZ7uQgOtZ1j7taa0TZYTdJMAy1U9DJBxT5nOYp7TXAI3z9iG4nD95j8HL2JVm9cb2dQMOsdT4/s1600/DSCN4567.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhIU79xKdMMvrCyTxjjHNJScPFMC6IQe-tUyQt8atEOucQjTuxzcyLtTxXM5wk7aeQkYAWRZ7uQgOtZ1j7taa0TZYTdJMAy1U9DJBxT5nOYp7TXAI3z9iG4nD95j8HL2JVm9cb2dQMOsdT4/s1600/DSCN4567.JPG" height="240" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Agadir</b><br />
<br />
Agadir
ma bardzo interesujący port lotniczy. Tamtejszy budynek terminalu ma typową jak
na tamten kraj architekturę, przez co niekoniecznie przypomina lotniskową
strefę obsługi pasażera. Co uderza na chwilę po opuszczeniu samolotu (w
listopadzie) - przede wszystkim duża wilgotność powietrza i intensywnie
świecące słońce. A tego właśnie w Polsce nam brakowało. Z lotniska do centrum
można dostać się miejskimi autobusami, jednak trudno się nimi poruszać,
dlatego, że ani na przystankach, ani w pojazdach nie ma rozkładów jazdy i tras.
Dlatego turyście może być trudno. My wybraliśmy taksówkę. Nie posłuchaliśmy
jednak rady książkowych przewodników i weszliśmy w poważną negocjację z
kierowcą wielkiego mercedesa bez klamek. Z powszechnie przyjętych 150 dirhamów,
które podają przewodniki jako standardową cenę, kierowca zszedł do 110.
Momentami wiózł nas po chodnikach, żeby ominąć korki, ale cali i zdrowi dojechaliśmy
pod drzwi naszego hotelu.</div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg86tGGupAImszdctmJTun-y5XWpZxtSBfuY0W2XZcWi2ISD7Q3VSIocpYYxoTXFlTAuZSFByqWAtIOofbynHU090F8y23WO6SEDANxRM7rGke6SEUAce5FptSe0lT21jy8sn1IyigWmbnG/s1600/DSC05950.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg86tGGupAImszdctmJTun-y5XWpZxtSBfuY0W2XZcWi2ISD7Q3VSIocpYYxoTXFlTAuZSFByqWAtIOofbynHU090F8y23WO6SEDANxRM7rGke6SEUAce5FptSe0lT21jy8sn1IyigWmbnG/s1600/DSC05950.JPG" height="214" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
W
Agadirze, w hotelu położonym w odległości 100 metrów od
przepięknej plaży, spędziliśmy dwa noclegi. Warunki w hotelu nie były ponadprzeciętne,
ale cena 50 zł za osobę z pewnością zachęciła. W Agadirze spędziliśmy sporo czasu
na plaży, ale i sporo spacerowaliśmy po centrum. Podążyliśmy szlakami
proponowanymi przez przewodniki, jedliśmy w restauracjach tamtejsze
odpowiedniki europejskiego jedzenia i popijaliśmy to dużymi ilościami marokańskiej
herbaty miętowej. Wybraliśmy się też na suk, który do tej pory wzbudza zarówno
moją ciekawość, jak i niechęć. Surowe mięso, muchy, śmierdzące ścieki, a obok
piękne tkaniny, szale, ubrania, kolorowe przyprawy, ozdoby. Ale również usługi
rzemieślnicze, np. ostrzenie noży maszyną napędzaną siłą nóg.</div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiM3Jgfl9apddEEAhulddQTfwTnEDUlrws_XoNCTzCglH2PBIKvhN1E2DNAUVZdxs0kS9rUYysctTj8HnsoDZNCr7I7z2IDXK5friGcqKCasQo3mA2Rz5JuY4-S-bVIYP89cB0JN4CbnTDe/s1600/DSC05805.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiM3Jgfl9apddEEAhulddQTfwTnEDUlrws_XoNCTzCglH2PBIKvhN1E2DNAUVZdxs0kS9rUYysctTj8HnsoDZNCr7I7z2IDXK5friGcqKCasQo3mA2Rz5JuY4-S-bVIYP89cB0JN4CbnTDe/s1600/DSC05805.JPG" height="133" width="200" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
W Agadirze
obowiązkowo odwiedzaliśmy tamtejszy, bardzo duży supermarket, który przypominał
Auchan, z cenami porównywalnymi do polskich. Tam zaopatrywaliśmy się w
jedzenie, picie oraz w kosmetyki, których z Polski nie wzięliśmy za wiele. Również
w Agadirze wyszukaliśmy szybko stację autobusową, na której kupiliśmy bilety na
podróż do naszego kolejnego celu - As-Sawiry.</div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br />
<br />
<b>As-Sawira</b><br />
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj1_Fus3tXVJtqlztniSF-fJj-qo_uGrTHBNcrlMV5WHnWCp8gczFAewIx5d9JJ1BYjHJ6fLMDjzDE8NULHgWqnpumdl_agFDu0kRaWa5H5xSUi2uMmSOd1Jb9sfNPSg8lsu3CR8bPHTDHK/s1600/DSC05803.JPG" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj1_Fus3tXVJtqlztniSF-fJj-qo_uGrTHBNcrlMV5WHnWCp8gczFAewIx5d9JJ1BYjHJ6fLMDjzDE8NULHgWqnpumdl_agFDu0kRaWa5H5xSUi2uMmSOd1Jb9sfNPSg8lsu3CR8bPHTDHK/s1600/DSC05803.JPG" height="133" width="200" /></a>Po
Maroku najczęściej podróżuje się autobusami, bo kolej jest dostępna w niewielu
miejscach, ale to się zmienia, ponieważ sieć jest rozbudowywana. Autobusy
państwowego przewoźnika są może w nie najlepszym stanie, ale przynajmniej mają
klimatyzację. W gorszych warunkach, ale mniej więcej za połowę ceny, można
podróżować pojazdami innych przewoźników. My postawiliśmy na państwową firmę i
tym oto sposobem z Agadiru dotarliśmy nocną porą do As-Sawiry.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhY1JJ3Z56Ow3ubwXp3HuUZgKiaSU92Us8Bw2m82Obd7kEUOd1_ImuUWZexaPTKdOK5HnSqkmqRMhOCaJZZh5-ZL6ZTVmRunqwESg3bsOZr1TvBnIZkzjTVLLnKJozOa2lQD8W6qEJl2QVe/s1600/DSC05957.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhY1JJ3Z56Ow3ubwXp3HuUZgKiaSU92Us8Bw2m82Obd7kEUOd1_ImuUWZexaPTKdOK5HnSqkmqRMhOCaJZZh5-ZL6ZTVmRunqwESg3bsOZr1TvBnIZkzjTVLLnKJozOa2lQD8W6qEJl2QVe/s1600/DSC05957.JPG" height="214" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhTxNHqfzosnFm2Jw0jqMpGmMsjnJFbdZAdLoSzA5jJigfucoYbVfNVIA5kgGUEo2aCksk-syo48FXeq1fUphS7O5OL_CaaLW8IuFfRS_pkbtcCF1p7FwOACeCGCd8ag-gwYYvGOQUNbLX0/s1600/DSC06144.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhTxNHqfzosnFm2Jw0jqMpGmMsjnJFbdZAdLoSzA5jJigfucoYbVfNVIA5kgGUEo2aCksk-syo48FXeq1fUphS7O5OL_CaaLW8IuFfRS_pkbtcCF1p7FwOACeCGCd8ag-gwYYvGOQUNbLX0/s1600/DSC06144.JPG" height="214" width="320" /></a>Podróż autokarem
była nieprzyjemna, bo drogi były kręte, po drodze liczne urwiska i spore różnice
poziomów. Na miejscu wzięliśmy taksówkę, która dowiozła nas do medyny, a
kierowca wskazał drogę do naszego skrzętnie ukrytego w plątaninie wąskich
uliczek hotelu. Ulica, na którą dotarliśmy, sugerowała raczej nieciekawe
warunki, ale rzeczywistość okazała się inna. Hotel przypominał niewielki pałac.
Czysto, schludnie, klimatyczne dekoracje, profesjonalnie zasłane łóżka, świeże
kwiaty, płatki róż na łóżku i ręczniki ułożone tak ładnie, że aż szkoda było je
ruszać. Prysznic w takich warunkach był najprzyjemniejszy na świecie! Ale
jeszcze większym zaskoczeniem było obfite i smaczne śniadanie wliczone w cenę,
o którym wcześniej nic nie wiedzieliśmy. Z możliwością zjedzenia w pokoju, w
jadalni, lub na wspaniałym tarasie z widokiem na całą medynę. Do dziś żałujemy,
że w As-Sawirze zatrzymaliśmy się tylko na dwa dni. A na dodatek jeszcze bardzo
miła obsługa. Tu trzeba zaznaczyć, że właścicielem hotelu był Francuz, który o
wszystko bardzo szczególnie dbał.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi03pMj0M0IAkVfkiaJ6q2PTT7Bkhoqv1OOQb3ogMhc7gQiKLqw_LOGhgmOsXAA7am94iu_y74vAeO7prBB-2jhMLOE_lgXObip0ZdaJzs-E1LxovYkB-VSqUmGuMkNo2tqld12tWRGjy_3/s1600/DSC05989.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi03pMj0M0IAkVfkiaJ6q2PTT7Bkhoqv1OOQb3ogMhc7gQiKLqw_LOGhgmOsXAA7am94iu_y74vAeO7prBB-2jhMLOE_lgXObip0ZdaJzs-E1LxovYkB-VSqUmGuMkNo2tqld12tWRGjy_3/s1600/DSC05989.JPG" height="380" width="571" /></a></div>
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEju_pbdUUn2uRqPb00J6K3QCpgMbOai6UJiWUo5VsEvdmDNPrcbFH9_Oqpw-ldxGMq7a7e-D8SA9tcI83afjOT3vfhGlZHZabsLJT1AMiTouJFp2TOYWRV6sNIS_opOEw9wtqKNRkl7Avi0/s1600/DSC06140.JPG" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEju_pbdUUn2uRqPb00J6K3QCpgMbOai6UJiWUo5VsEvdmDNPrcbFH9_Oqpw-ldxGMq7a7e-D8SA9tcI83afjOT3vfhGlZHZabsLJT1AMiTouJFp2TOYWRV6sNIS_opOEw9wtqKNRkl7Avi0/s1600/DSC06140.JPG" height="133" width="200" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
As-Sawira to urocze miejsce. Nawet jeśli ktoś przebywa tylko w Agadirze, to warto się tam
wybrać, żeby zobaczyć, jak wygląda prawdziwa medyna, ponieważ w Agadirze
takowej nie ma. Tu jednak jest już trochę mniej turystów, mniej osób mówiących
po angielsku czy francusku, Ale jest większa intymność, przyjemny klimat,
wielki i ciekawy port, no i samo miasto, które w jednej z ekranizacji
fragmentów Biblii "imitowało" Jerozolimę. W As-Sawirze jest bardzo długa plaża,
gdzie również można korzystać z dobrodziejstw ciepłej wody. Jest tam też kilka
restauracyjek, w których można spróbować tradycyjnego marokańskiego tadżinu,
zamówić świeżo wyciskany sok, albo naszą ulubioną miętową herbatę.<br />
<br />
<b>Jedni uwielbiają, inni nie znoszą</b> </div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg8PqdEya33Qlv7crm0SzQkvDaYRgwwdNYGofFN3RvbBKm_r9f_9fI69OYJi67Qbv3tBHbMpc1W58eItK-Noj_TNCl-FQCA0fvaU6RWGW2qbd3rnKcCJVhN74UsMs5NUrUuc72LddF5QfTH/s1600/DSC06121.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg8PqdEya33Qlv7crm0SzQkvDaYRgwwdNYGofFN3RvbBKm_r9f_9fI69OYJi67Qbv3tBHbMpc1W58eItK-Noj_TNCl-FQCA0fvaU6RWGW2qbd3rnKcCJVhN74UsMs5NUrUuc72LddF5QfTH/s1600/DSC06121.JPG" height="133" width="200" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Z
As-Sawiry można udać się autobusem do Marrakeszu. Ta podróż nie trwała zbyt
długo i odbywała się w nieco lepszych warunkach, niż poprzednia. Dworzec
autobusowy As-Sawiry znajduje się praktycznie w sąsiedztwie medyny, dlatego
wszędzie można dojść piechotą.</div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
Jednak
w Marrakeszu dworzec już jest znacznie oddalony od centrum. I sama medyna - w
odróżnieniu od tej, którą zwiedzaliśmy w As-Sawirze - jest gigantyczna. Dlatego
nawet z porządną mapą jest dość łatwo zabłądzić. Jednak po znalezieniu placu Dżamaa al-Fina bez większych przygód trafiliśmy do celu.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgEMrc0I1OrfbGLXmq5f8dO70H3X13O1GJ3WwKKaUT3_gmeBl6NWqTE55ThH5eTA70pU1bjscSWeVMhOCJn9TyJw4S6B5pZzp1ymBHCskKxogOHvusPdoP9TP_76YLCPlx2JTlhgZvQ_j84/s1600/DSC06128.JPG" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgEMrc0I1OrfbGLXmq5f8dO70H3X13O1GJ3WwKKaUT3_gmeBl6NWqTE55ThH5eTA70pU1bjscSWeVMhOCJn9TyJw4S6B5pZzp1ymBHCskKxogOHvusPdoP9TP_76YLCPlx2JTlhgZvQ_j84/s1600/DSC06128.JPG" height="214" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Warunki
hotelowe w Marrakeszu mieliśmy przeciętne, ale tu również byliśmy zaskoczeni
smacznymi śniadaniami wliczonymi w cenę. Wśród naszych znajomych, którzy
odwiedzili Marrakesz, to miasto budzi różne uczucia. Na nas zrobiło jednak
wrażenie. Ta gigantyczna medyna to jeden wielki targ. Można w centrum miasta
kupić dosłownie wszystko. Różnorodność towarów, kolory i świecidełka naprawdę
biją po oczach. Na każdym kroku można napić się świeżego soku albo coś
przekąsić. Wrażenie robią kolorowe budynki, a negatywne emocje wzbudzają
zaniedbane rejony miasta. Ale trzeba stanowczo stwierdzić, że warto znaleźć się
w Marrakeszu choć na chwilę, by popatrzeć na to, co dzieje się na głównym placu
medyny. Bo to jest jedno wielkie przedstawienie. Muzyka, taniec, ogień...
Połączenie tego wszystkiego przenosi w zupełnie inny świat.<br />
<br />
<b>Relaks przed powrotem </b></div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgqMRcKBTdS9A7W66DFXeCRWf9EavNkyConoPmokF8oIAxQ3MoCrSv0g-X-4W2rMteZnkYdxU7jH8JAFLPDJkrNlCmz6RMfugyqqnrOdM2HyFsQ-aQ9gj8qHD5xDjymuOqxkpgfRP_21BYa/s1600/DSC06088.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgqMRcKBTdS9A7W66DFXeCRWf9EavNkyConoPmokF8oIAxQ3MoCrSv0g-X-4W2rMteZnkYdxU7jH8JAFLPDJkrNlCmz6RMfugyqqnrOdM2HyFsQ-aQ9gj8qHD5xDjymuOqxkpgfRP_21BYa/s1600/DSC06088.JPG" height="214" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Na
ostatnie dwa dni naszej podróży powróciliśmy do Agadiru. Tam mieliśmy jeszcze
czas, żeby kupić pamiątki i porządnie wypocząć przed powrotem do Polski. Dodam
jeszcze, że w drodze powrotnej również targowaliśmy się z taksówkarzami. Co
prawda rezultatem była kłótnia, jaka wywiązała się między nimi, ale dzięki temu
zaoszczędziliśmy kolejne 30 dirhamów. Hotel, który znajdował się jeszcze bliżej
plaży niż poprzedni, miał również nieco wyższy standard i sprawiał wrażenie
bardziej przyjaznego europejskim turystom.</div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div style="text-align: justify;">
Przez
cały nasz pobyt w Maroku w ogóle nie padało. Dopisała pogoda, zwiedziliśmy trzy
przepiękne miasta Maroka, wypoczęliśmy, a <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>i cała podróż kosztowała niewiele.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgt_WUK9Ms6fEDzE5oez_g2zc2MrUAIr2AFN3WvpEVIjWWYri1LbagLeJfqXF_ktkDUDk-lJ-TGTOLNbb3SYuylmOaIfvrsZVmzdArkeaI3qjjsYX4T_j19jgvQ9LytAEftgHwcog1mNWE9/s1600/DSC06158.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgt_WUK9Ms6fEDzE5oez_g2zc2MrUAIr2AFN3WvpEVIjWWYri1LbagLeJfqXF_ktkDUDk-lJ-TGTOLNbb3SYuylmOaIfvrsZVmzdArkeaI3qjjsYX4T_j19jgvQ9LytAEftgHwcog1mNWE9/s1600/DSC06158.JPG" height="425" width="640" /></a></div>
</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<b>Ciekawostki</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<ul style="text-align: justify;">
<li>Cała podróż (8 dni pobytu) kosztowała po około 1200 zł na osobę - dojazd i powrót, noclegi, transport, wyżywienie, pamiątki.</li>
<li>Warto zaopatrzyć się na miejscu w kosmetyki na bazie oleju arganowego i w sam olejek.</li>
<li>Nieocenioną pamiątką z Maroka jest specjalny czajniczek do parzenia miętowej herbaty.</li>
<li>Parzenie marokańskiej herbaty to wręcz rytuał, a i picie to świetny sposób Marokańczyków na spędzenie czasu ze znajomymi w restauracji czy barze (herbata musi być spieniona, podawana w malutkich szklaneczkach.</li>
<li>W Maroku raczej trudno o alkohol w restauracjach. Czasem można natknąć się na piwo w restauracjach nastawionych na turystów.</li>
<li>Wielu naszych znajomych narzekało na problemy z żołądkiem. My na kilka dni przed wyjazdem zaczęliśmy łykać probiotyki i przyjmowaliśmy je również w trakcie podróży. Na miejscu z kolei piliśmy dużo Coli i wodę tylko butelkowaną. I rzeczywiście, obyło się bez nieprzyjemności.</li>
<li>Polecam korzystanie z więcej niż jednego przewodnika. My korzystaliśmy z trzech. Zdarzały się czasem i błędy, np. nieaktualna lokalizacja dworca autobusowego na mapie w jednym z przewodników. Dlatego warto było konfrontować różne informacje.</li>
<li>My korzystaliśmy z przewodnika Pascala, z przewodnika Wydawnictwa "Bezdroża" i z przewodnika "Hiszpania i Maroko" Wiesława Olszewskiego (ten ostatni nie tyle praktyczny, co ciekawy, pokazujący inny niż pozostałe przewodniki punkt widzenia).</li>
<li>Trzeba spróbować tadżinu i wyciskanych soków owocowych. Nigdzie indziej tak nie smakują. </li>
<li>W As-Sawirze polecam hotel Riad Etoile de Mogador. Rewelacja. Zdjęcia obiektu można obejrzeć <a href="http://www.etoiledemogador.com/galerie_photos.php" target="_blank">tutaj.</a></li>
</ul>
<br />Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/10980440983735458212noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-2202967078520810922.post-47990554426465374332013-04-17T11:26:00.000-07:002013-04-17T11:26:41.203-07:00Izrael. Morze Martwe, powrót i finanse. Cz. 4<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
<w:UseFELayout/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if !mso]><img src="//img2.blogblog.com/img/video_object.png" style="background-color: #b2b2b2; " class="BLOGGER-object-element tr_noresize tr_placeholder" id="ieooui" data-original-id="ieooui" />
<style>
st1\:*{behavior:url(#ieooui) }
</style>
<![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-fareast-font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJqvMYwafCpbBL5kC968Km4Ec_BaKgBt0a-fEM_RgJ-goyAog4sjZ5ksPeR0mvU_3z7oMY_UY1qGgrMsJSvjnJ64H8ao4wGtnPzo2Je9y_ZHHFuQhZ8meOCUa_eagf_y_9R7X-jnDl68mj/s1600/1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJqvMYwafCpbBL5kC968Km4Ec_BaKgBt0a-fEM_RgJ-goyAog4sjZ5ksPeR0mvU_3z7oMY_UY1qGgrMsJSvjnJ64H8ao4wGtnPzo2Je9y_ZHHFuQhZ8meOCUa_eagf_y_9R7X-jnDl68mj/s1600/1.jpg" height="214" width="609" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgdkpruWdR6yvaAOAZcGT9PGZJtl6dWubA-TTdOiSS6opkPSU5xsj1A9unRJ6RmkeEh2-uKNk2nPAhCRn3IqMq24eyH-GkZNPqIo_e_agrJEiusiePAaAU-BYJtfMqdgTwlRuO4FqK0Dx6I/s1600/DSC09567.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><br /></a></div>
<div class="" style="clear: both; text-align: center;">
<b> Dzień
6. Morze Martwe i okolice</b></div>
<div class="" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjruwJOIhTirjsaE7SLISFkRjbDh1r3DQ_AF0EDVKiRwVdooUNnECr0nanPYIWEGW8_vZPqkhFbLbd3td7VjIxnsC64jjymlyuALrBgrzHP1JgyXtwEZHFfKZ8GPLEBCTxEKCFKshsJPU3y/s1600/DSC09515.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjruwJOIhTirjsaE7SLISFkRjbDh1r3DQ_AF0EDVKiRwVdooUNnECr0nanPYIWEGW8_vZPqkhFbLbd3td7VjIxnsC64jjymlyuALrBgrzHP1JgyXtwEZHFfKZ8GPLEBCTxEKCFKshsJPU3y/s1600/DSC09515.JPG" height="185" width="277" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjHRFYwg9PlbYjnF5qmPOQOc0PZlY412OsQlwEqNC_61k8_e7nAZg0nLfskEO7g_KLWlDloimx-oWEB22QDRp0aNtsbZVRZe__Kj5x4DDGRBLJ0QQmanoWamNP2L0AQpns0oR6xcqSPy_jz/s1600/DSC09509.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjHRFYwg9PlbYjnF5qmPOQOc0PZlY412OsQlwEqNC_61k8_e7nAZg0nLfskEO7g_KLWlDloimx-oWEB22QDRp0aNtsbZVRZe__Kj5x4DDGRBLJ0QQmanoWamNP2L0AQpns0oR6xcqSPy_jz/s1600/DSC09509.JPG" height="194" width="274" /></a>Jak
już wspomniałem, ubezpieczenie auta, które wynajęliśmy, nie obejmuje strefy
Autonomii Palestyńskiej, a najkrótsza droga do Morza Martwego wiedzie właśnie
przez obszar palestyński. Na szczęście, jak udało się nam dowiedzieć, zarówno
droga nr 1 prowadząca na wschód, jak i droga nr 90 biegnąca aż do Eilatu, są
pod kontrolą Izraela. A więc swobodnie mogliśmy nią jechać. Sama podróż autem
po tych rejonach jest niesamowita. Na okolicznych górach są miejscami oznaczone
wysokości terenu względem poziomu morza, a dodatkowo mocno czuć różnice
ciśnień. Wydaje się, że w rejonie poniżej poziomu morza powietrze jest bardzo
gęste i że gorsza jest widoczność. Dodatkowo jest dużo różnic terenu, a więc
nasze ekonomiczne auto spaliło znacznie więcej niż zwykle benzyny. Naszym
pierwszym przystankiem był park En Gedi. Rewelacja. Kozice swobodnie chodzące
obok ludzi, góralki, które niczego się nie obawiały, mnóstwo ptaków, ale przede
wszystkim przepiękne widoki z licznymi źródłami i miniwodospadami. Oaza
roślinności wśród przesuszonych terenów przypominających skalistą pustynię.
Wstęp oczywiście płatny, ale warto;). Nie zwiedziliśmy wszystkiego, ale
gdybyśmy mieli więcej czasu, na pewno byśmy się pokusili.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
W
sąsiedztwie kompleksu znajdują się ruiny bardzo starej synagogi z czasów
Bizancjum. Również robią wrażenie, szczególnie że odkryto wiele mozaik z jej
wnętrz. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi88TK5-PDVkFBIlM0leofHmkiCSV2_E4tjr-_9GoYZ57rgzdzauDVRJZJd0guomqRF1rS4D5Ss-iVuZiy6NZjkVpMpPd4WpiRLm00YxdHdH8XflGsRha_Gq9amu7AzJN115j_wM-vu_jUC/s1600/DSC09567.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi88TK5-PDVkFBIlM0leofHmkiCSV2_E4tjr-_9GoYZ57rgzdzauDVRJZJd0guomqRF1rS4D5Ss-iVuZiy6NZjkVpMpPd4WpiRLm00YxdHdH8XflGsRha_Gq9amu7AzJN115j_wM-vu_jUC/s1600/DSC09567.JPG" height="417" width="625" /></a> </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjNnXQ8zD5j3Q_P7REhAAbiLV5bkrl0tvclgkXFwLcK0uJR1X8BZkz67Z8_yeqFTEN2IZIagYc38sQ1mlWNEObwgnziDyxrvOd538lOjheUdLYW6Zi8Svih28TmbDAJIvM70lXWbnMw0XlR/s1600/DSC09537.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjNnXQ8zD5j3Q_P7REhAAbiLV5bkrl0tvclgkXFwLcK0uJR1X8BZkz67Z8_yeqFTEN2IZIagYc38sQ1mlWNEObwgnziDyxrvOd538lOjheUdLYW6Zi8Svih28TmbDAJIvM70lXWbnMw0XlR/s1600/DSC09537.JPG" height="177" width="264" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
Plażę
nad Morzem Martwym znaleźliśmy tuż obok En Gedi. Trzeba było zapłacić za
parkowanie. Spędziliśmy tam dokładnie dwie godziny. Atrakcja pływania w morzu
niesamowita! Szkoda tylko, że plaża jest skalista, a dno morza również
skaliste. Wiele osób miało pokaleczone ręce i stopy i ślady krwi znajdowały się
na plaży. Trzeba naprawdę uważać. Ale mimo wszystko wrażenie gigantyczne! No i
fakt, że w zasadzie przez gęste powietrze przedziera się obraz tego, co jest po
drugiej stronie morza, czyli wzgórza Jordanii. Jeszcze jedna ważna sprawa: to,
o czym piszą w przewodnikach - że pożałują ci, którzy do wody wejdą z
najmniejszymi zadrapaniami - jest prawdą. Podobnie z oczami. Szczypie aż słów
brakuje!</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiyn3bO4SC1m0W7qx2AUcgpo0dVu4iVVKTectt9sl9MD0P9zO2eS7pkCwD1izFNje_mipcqieR-77-pkuhrDE1cz0btet5GwXOuy9w3XlInV1CFXYgddFRZz0j9uZ0akFK992oaK3PLkfHG/s1600/DSC09552.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiyn3bO4SC1m0W7qx2AUcgpo0dVu4iVVKTectt9sl9MD0P9zO2eS7pkCwD1izFNje_mipcqieR-77-pkuhrDE1cz0btet5GwXOuy9w3XlInV1CFXYgddFRZz0j9uZ0akFK992oaK3PLkfHG/s1600/DSC09552.JPG" height="405" width="606" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjEP8F0gn24PMdkQzZq2nuxudajrg2fZ44RijxJghTd6iVqfz6XL8m3Ukwfq1agnCs7zqD8rA6BuPd4pp7nzKGnTubfrMdT8zBnXnDhifkPUNzzFdz1-kBLZF9CCcKebQOfiUsuH-cjwKO7/s1600/DSC09568.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjEP8F0gn24PMdkQzZq2nuxudajrg2fZ44RijxJghTd6iVqfz6XL8m3Ukwfq1agnCs7zqD8rA6BuPd4pp7nzKGnTubfrMdT8zBnXnDhifkPUNzzFdz1-kBLZF9CCcKebQOfiUsuH-cjwKO7/s1600/DSC09568.JPG" height="214" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
Po
odpoczynku nad Morzem Martwym ruszyliśmy dalej na południe - do Masady. Miejsce
znaliśmy z opisów w przewodnikach. I godzinami otwarcia z przewodników się
wyraźnie zasugerowaliśmy. Jeden z naszych przewodników godzin nie podawał, a w
drugim była informacja, że poza sezonem otwarte jest do godziny 16. My byliśmy
5 minut po 15 i już niestety nas nie wpuszczono. Dlatego jedynie podziwialiśmy
widok pięknej twierdzy, kolei linowej, którą ci, co się załapali, wjeżdżali w
górę... W oczy rzucali się też ci, którzy zdecydowali się na wejście piechotą.
Szli sznurem jak mrówki. Natomiast w okolicy były piękne widoki na Pustynię
Judzką. Przynajmniej one zrekompensowały nam problemy z wejściem do Masady.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgO2ZStXGdZeNO50vBHjlqw22nRJyF5CX7c_4sTpi1SCMR5y-Morv2xZ86WJA-RIno8vAhzcyrcc-OHGknC7ZRj3mUpGoNZA2n5ANwb8yiFxL35jxQKMgXw9SMw2FuKFbDcuLvw6Hfn71M3/s1600/DSC09569.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgO2ZStXGdZeNO50vBHjlqw22nRJyF5CX7c_4sTpi1SCMR5y-Morv2xZ86WJA-RIno8vAhzcyrcc-OHGknC7ZRj3mUpGoNZA2n5ANwb8yiFxL35jxQKMgXw9SMw2FuKFbDcuLvw6Hfn71M3/s1600/DSC09569.JPG" height="214" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
W
drodze powrotnej zauważyliśmy strzałkę, która wskazywała jakiś ciekawy obiekt.
Myśleliśmy, że będzie to dolina podobnej do tej w En Gedi. Jechaliśmy
samochodem pustynną drogą za jakimś autokarem, a właśnie ten autokar utwierdzał
nas w przekonaniu, że tam na pewno coś jest. I dojechaliśmy. Po pół godziny
jazdy dotarliśmy do obozu kempingowego. A przed nami jechał autokar z jakimiś
żołnierzami, którzy prawdopodobnie mieli mieć tam noc „w terenie”. Trochę się z
nas śmiali i mówili, że rzeczywiście, w okolicy są fajne doliny, ale na piesze
wędrówki, na co najmniej 2 dni i z mapą okolicy w ręku. A więc tą samą drogą
zdecydowaliśmy się na powrót. A w drodze powrotnej do Jerozolimy przegapiliśmy
jeden zjazd (już w samym mieście) i musieliśmy zawracać, po czym znów go
przegapiliśmy i potem zrobiliśmy dodatkowe 30 km, bo nie było gdzie
zawrócić. Ale trzecie podejście było bezbłędne. To był męczący, acz wspaniały
dzień. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<b>Dzień
7. Aszkelon, Tel Awiw i... do domu!</b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgj2o4TwLwtGcOnVdDljFOyaeM0WOxEy19yRsJdigUHjK1xpvAZ6e4Kku-AsZpQmMtjrL5FcRuK9YfFJb88oHtkCAo7W4K5VTFYe9bOzt4khG_AzFXbBRobOi1dbr9_orVvuUNH4-rQftrq/s1600/DSC09578.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgj2o4TwLwtGcOnVdDljFOyaeM0WOxEy19yRsJdigUHjK1xpvAZ6e4Kku-AsZpQmMtjrL5FcRuK9YfFJb88oHtkCAo7W4K5VTFYe9bOzt4khG_AzFXbBRobOi1dbr9_orVvuUNH4-rQftrq/s1600/DSC09578.JPG" height="214" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
Obierając
drogę powrotną do Tel Awiwu, postanowiliśmy wstąpić do jeszcze jednego miejsca
- Aszkelonu. W mieście można dość swobodnie porozumiewać się w języku rosyjskim
- gorzej nieco z angielskim. Główną atrakcją miasta jest piękna plaża i widom
na morze, ale to, co nas tam przywiodło, to park narodowy, na terenie którego
znajdują się ruiny starożytnych budowli. Do odwiedzenia tego miejsca zachęciły
nas trzy przewodniki, które mieliśmy ze sobą przez całą podróż. Jednak park nie
robi szczególnego wrażenia. Plusem jest to, że dzięki kartom miejskim udało się
nam wynegocjować zniżki studenckie (wejście było dość drogie), a na miejscu
można było pospacerować i zrelaksować się. Same ruiny - po zwiedzeniu Cezarei -
nie zrobiły już wrażenia. Zresztą znajomy Izraelczyk, który dowiedział się, że
zwiedzaliśmy Aszkelon, dziwił się, że akurat tam się jeszcze wybraliśmy, bo
według niego nic a nic tam nie ma do zwiedzania.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
Po
zakończeniu zwiedzania Aszkelonu pojechaliśmy do Tel Awiwu, gdzie ulokowaliśmy
się w tym samym hostelu, w którym spędzaliśmy pierwszą noc. Czasu było już
niewiele, więc znaleźliśmy fajną restauracyjkę na zjedzenie kolacji,
spotkaliśmy się z dwojgiem znajomych, którzy w Tel Awiwie mieszkają, po czym
przygotowaliśmy się do podróży powrotnej. Potem położyliśmy się spać na dwie
godziny.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
Na
lotnisko wyruszyliśmy około drugiej w nocy. Mieliśmy poważny problem z zapłatą
za tankowanie auta, ale na szczęście wszystko się udało. Droga na lotnisko była
o tyle nieprzyjemna, że padał deszcz. Z tego, co dowiedzieliśmy się po powrocie
do Polski, tuż po naszym wyjeździe nastąpiło poważne załamanie pogody -
najpierw powodzie, a chwilę później intensywne opady śniegu. A więc mieliśmy
wielkie szczęście z aurą w naszej podróży, bo padało tylko raz - w drodze
powrotnej na lotnisko.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<b>Nie tak drogo!</b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
Po
powrocie ogarnęliśmy sprawę kosztów. Cała wyprawa okazała się nieszczególnie
droga. Na bilety lotnicze w obie strony, wynajem auta, tankowanie, wyżywienie,
noclegi, wejściówki i pamiątki (czyli wszystko) wydaliśmy po około 2200 zł na
osobę. A z pewnością da się nieco taniej...</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/10980440983735458212noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-2202967078520810922.post-54064849541286321442013-03-03T07:08:00.002-08:002013-03-03T07:08:47.749-08:00Izrael. Jerozolima i okolice. Cz. 3<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgQ8UuiPt2bvAuIw6YAatlDyow8qVZJ7hN7aOw0EgI6UoUpTvysjYyt0ytyXPmAxhPBq8O3poJ7xPqCvb06MFeaiEROCYIPAR4QfL2V8tWEyXTmqhcP-xWA5Du6vNqhY2donAfC2bdzT4ei/s1600/DSC09441.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"></a></div>
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
<w:UseFELayout/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if !mso]><img src="//img2.blogblog.com/img/video_object.png" style="background-color: #b2b2b2; " class="BLOGGER-object-element tr_noresize tr_placeholder" id="ieooui" data-original-id="ieooui" />
<style>
st1\:*{behavior:url(#ieooui) }
</style>
<![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-fareast-font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrokiniHGYFGO6-P7-feSW809tFK-ub5HvfiPtmX6jE-ET0D0bmZVvq-Mol-gWKgu5TbuxRIR0uPU8SEv6RGmagm2zLH3erR0502IxjWu_mn-rnr4ojqE1rxMQroZZQDlatgRTjP6ceaX2/s1600/DSC09374.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrokiniHGYFGO6-P7-feSW809tFK-ub5HvfiPtmX6jE-ET0D0bmZVvq-Mol-gWKgu5TbuxRIR0uPU8SEv6RGmagm2zLH3erR0502IxjWu_mn-rnr4ojqE1rxMQroZZQDlatgRTjP6ceaX2/s1600/DSC09374.JPG" height="259" width="620" /></a></div>
<br />
<b>Dzień trzeci trwa. Nazaret, pierwsze wrażenia i Sylwester w
Jerozolimie</b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Po długim i leniwym poranku zapakowaliśmy się do naszego
różowego auta i bardzo dobrze oznaczonymi drogami dotarliśmy do Nazaretu. Tam
już widać (nie tylko po architekturze silne wpływy arabskie). Też po kulturze
jazdy samochodem łatwo zauważyć, że ma się do czynienia z kierowcami o dużym
temperamencie (przypominało to jazdę samochodem po Maroku). W samym Nazarecie
oznaczenia zarówno dróg, jak i zabytków są bardzo słabe, dlatego kilkakrotnie
dopytywaliśmy miejscowych o to, jak dotrzeć do Bazyliki Zwiastowania Pańskiego.
Również nieco trudniej o osoby mówiące po angielsku. Mieliśmy też spore
problemy z parkowaniem. Na szczęście udało się, i to na ulicy z parkingiem
bezpłatnym.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj1uEAvYnj_YU8tA4-Yg3wZZgFkf_h9k6JXm5Hu7tl8dCwzISwAnjLlF1WwctBlK78VM5Ajs1iwccTnx2Hrkn4aj2OufLV9szSQXBS9n3qxEkdFSEt7y_YUsNbdRehRRun0YUhhUTJWB2Fk/s1600/DSC09361.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj1uEAvYnj_YU8tA4-Yg3wZZgFkf_h9k6JXm5Hu7tl8dCwzISwAnjLlF1WwctBlK78VM5Ajs1iwccTnx2Hrkn4aj2OufLV9szSQXBS9n3qxEkdFSEt7y_YUsNbdRehRRun0YUhhUTJWB2Fk/s1600/DSC09361.jpg" height="224" width="149" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Bazylika Zwiastowania</td><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><br /></td></tr>
</tbody></table>
Bazylika robi wrażenie, a w jej okolicach jest kilka
sklepików z pamiątkami. Cały kompleks jest dobrze oznaczony dla turystów. Z
racji, że nieco późno wyruszyliśmy tego dnia w podróż, a wiedzieliśmy, że w
Jerozolimie bez GPS-u może być nieco trudno, to w Nazarecie nie zabawiliśmy
zbyt długo. Podróż samochodem minęła szybko. Gdy dojechaliśmy do centrum
Jerozolimy, <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>rozpoczęły się najpierw
poszukiwania miejsca parkingowego (liczyliśmy na darmochę). Nic z tego - między
9 a 18 w
zasadzie nie ma w rejonie centrum miasta darmowych miejsc. Wreszcie znaleźliśmy
jakieś, które znajdowało się nie tak daleko murów starego miasta. Kupiliśmy na
godzinę bilet w parkometrze i zostawiliśmy tam samochód na noc. Ruszyliśmy
pieszo do bramy Jaffa, z której mieliśmy rzut beretem do naszego hostelu, a ten
znajdował się przy uliczce „Święty Marek”.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b>Zakwaterowanie i sylwestrowe niespodzianki</b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; height: 251px; margin-right: 1em; text-align: left; width: 159px;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj__Enh633LXmiEVElq6pOE3Wo4nzSMZL-0O2IZKm_kdvyw3CZPx1qicckEZsVDNddxK4uuPd7Ixysrr6gbR8BhzZY_9gk6gTG-PJML5IwfSMmuRZVELwjbwzf0wEh4j64pLZ5P7qcwEE8r/s1600/WP_20130113+14.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj__Enh633LXmiEVElq6pOE3Wo4nzSMZL-0O2IZKm_kdvyw3CZPx1qicckEZsVDNddxK4uuPd7Ixysrr6gbR8BhzZY_9gk6gTG-PJML5IwfSMmuRZVELwjbwzf0wEh4j64pLZ5P7qcwEE8r/s1600/WP_20130113+14.jpg" height="201" width="150" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Jeden z korytarzy w naszym hostelu</td></tr>
</tbody></table>
Citadel Hostel to wyjątkowe miejsce. Pokoje sprawiają wrażenie
wykutych w skałach, a prowadzą do nich kręte korytarze. Tylko trochę zimno w
nim było ( za dodatkowe ogrzewanie 20 szekli za noc), no i goście nie bardzo
dbali o czystość w toaletach. Na dachu hostelu znajdował się duży taras z
panoramą na całą Jerozolimę. Tam zjedliśmy 3 z 4 śniadań, które przypadły w
czasie naszej podróży na Jerozolimę.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Nasz pierwszy wieczór w Świętym Mieście to był Sylwester.
Wcześniej naczytaliśmy się o tym, że Izrael nie obchodzi Nowego Roku. I na to
się nastawiliśmy. Ale zupełnie przypadkowi ludzie zaczepiali nas na ulicy i po
angielsku życzyli nam szczęśliwego Nowego Roku. Niektórzy z turystów w hostelu byli zdezorientowani i nie bardzo wiedzieli, co robić i podpytywali, gdzie się
wybieramy. My jednak liczyliśmy na jakieś fajerwerki, więc zdecydowaliśmy się
spędzić okolice północy na dachu hostelu. Mogliśmy poszukać jakiegoś klubu, bo
gdzieniegdzie ponoć odbywały się imprezy noworoczne, ale byliśmy zbyt zmęczeni.
Powiem jedno - warto było iść na taras, bo fajerwerki jednak były. I najlepsze
jest to, że byli nimi zaskoczeni sami jerozolimczycy.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Sylwester był dla nas zaskoczeniem jeszcze innego typu. Gdy
kilkanaście minut po godzinie 23 zjawiliśmy się sklepie kupić coś na śniadanie
i zaopatrzyć się w dodatkowy alkohol, dowiedzieliśmy się, że po 23 alkoholu w
Izraelu nie kupimy...</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b>Dzień 4. Zwiedzamy Święte Miasto</b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<br /><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgQ8UuiPt2bvAuIw6YAatlDyow8qVZJ7hN7aOw0EgI6UoUpTvysjYyt0ytyXPmAxhPBq8O3poJ7xPqCvb06MFeaiEROCYIPAR4QfL2V8tWEyXTmqhcP-xWA5Du6vNqhY2donAfC2bdzT4ei/s1600/DSC09441.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgQ8UuiPt2bvAuIw6YAatlDyow8qVZJ7hN7aOw0EgI6UoUpTvysjYyt0ytyXPmAxhPBq8O3poJ7xPqCvb06MFeaiEROCYIPAR4QfL2V8tWEyXTmqhcP-xWA5Du6vNqhY2donAfC2bdzT4ei/s1600/DSC09441.JPG" height="214" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Mur Jerozolimy. Całkiem niedaleko zaparkowaliśmy auto</td></tr>
</tbody></table>
1 stycznia wstaliśmy wcześnie. Trzeba było znaleźć jakieś
darmowe miejsce do parkowania...<br />
<br />
<b>Gdzie znaleźć darmowy postój w centrum Jerozolimy?</b><br />
<br />
Płatne parkingi były o tyle kłopotliwe, że po
trzech godzinach i tak trzeba było zabrać samochód. Po ósmej wyszliśmy po auto.
Wsiedliśmy i przez jakieś 40 minut jeździliśmy i szukaliśmy. W końcu
natrafiliśmy na jakiś zaułek. Najpierw zaparkowaliśmy w miejscu, gdzie nie było
tablicy informującej o płatnym parkingu, ale coś nam nie grało. Spytaliśmy dwie
osoby, które powiedziały, że za wszystko się płaci. Poszedłem więc do sklepu,
żeby kupić bilet parkingowy. Gdy już miałem płacić, Żyd kupujący pieczywo
spytał, gdzie zaparkowałem. Wyszliśmy na zewnątrz, wskazałem mu miejsce, a on
powiedział, że to jedyna ulica w okolicy, gdzie nie trzeba płacić. Później
jeszcze podszedł do mnie, żeby się upewnić czy dobrze zaparkowaliśmy. Tam
pozostawiliśmy auto. Najśmieszniejsze jest to, że<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Tomek poszedł szukać po podwórkach i nawet
już gotowy był przestawić śmietnik, żebyśmy zaparkowali w wąskiej uliczce pod
blokiem. I tym sposobem pozostawiliśmy auto przy ulicy Shivtei Israel,
niedaleko od Starego Miasta, na cały dzień.<br />
<br />
<b>Zwiedzamy do woli</b> </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiXc_oJUV3sXw3hltf-2rhOnUdNIYbGRWUTj_WnjKs_55JBtcSprsGOm2wvQE4s-g1B7s7x3Uy12PYE8PoQuiKLijGwqMCM_e6fH-lxzAKiJAmnD0v26SIPBBZ0v01nskQV9dx2nkNQ0siY/s1600/DSC09394.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiXc_oJUV3sXw3hltf-2rhOnUdNIYbGRWUTj_WnjKs_55JBtcSprsGOm2wvQE4s-g1B7s7x3Uy12PYE8PoQuiKLijGwqMCM_e6fH-lxzAKiJAmnD0v26SIPBBZ0v01nskQV9dx2nkNQ0siY/s1600/DSC09394.JPG" height="214" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Wejście do Grobu Jezusa w Bazylice Grobu<u><br /></u></td></tr>
</tbody></table>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: right; height: 236px; margin-left: 1em; text-align: right; width: 310px;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiajMTn4JCNs8C9DkQha_5hz3peSop5Yeqv9BK3nI4ffhA2aNtBXwDLIWdnIb4ibeYzrgonsDM8lzvJIohugThKs9e3CZMoImSPYYVRF4l5tlR1vJR6W6kj8hLT0w1O5xu2vWRjNWuF6IHg/s1600/DSC09423.JPG" imageanchor="1" style="clear: right; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiajMTn4JCNs8C9DkQha_5hz3peSop5Yeqv9BK3nI4ffhA2aNtBXwDLIWdnIb4ibeYzrgonsDM8lzvJIohugThKs9e3CZMoImSPYYVRF4l5tlR1vJR6W6kj8hLT0w1O5xu2vWRjNWuF6IHg/s1600/DSC09423.JPG" height="199" width="298" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Obraz ilustrujący wygląd głównej ulicy Jerozolimy z czasów Chrystusa</td></tr>
</tbody></table>
Później rozpoczęliśmy rozglądanie się po Starym Mieście. Mieliśmy na
to właściwie całkiem sporo czasu, dlatego nie spieszyliśmy się specjalnie. W
Dzielnicy Chrześcijańskiej zwiedziliśmy Bazylikę Grobu Świętego,
której architektury nie jestem w stanie ogarnąć. Miejsce niesamowite, ale jego
klimat burzą pielgrzymi pchający się w kolejkach. Przeszliśmy się fragmentami
Drogi Krzyżowej i odnaleźliśmy kilka stacji (niektóre są właściwie
niewidoczne). W Dzielnicy Żydowskiej ogromne wrażenie zrobiła na nas podziemna
ulica, tzn. ulica, którą odkopano, a która pochodzi z czasów sprzed dwóch
tysiącleci. Biegnie ona pod dzisiejszą zabudową Dzielnicy Żydowskiej, jakby
podziemnym tunelem. Świetne wrażenie robi gigantyczny obraz odtwarzający targ,
jaki przy tej ulicy codziennie się odbywał. Każda dzielnica ma zupełnie inny
klimat. Żydowska w zderzeniu z Arabską to dwa różne światy. w Żydowskiej
wszystko uporządkowane i czyste, a w Arabskiej miejscami brudno,
nieestetycznie, ale bardzo klimatycznie. I właśnie o klimat tego miasta chodzi.
Bo chyba nigdzie indziej na świecie nie ma miejsca tak ważnego dla kilku
wiodących prymat religii. Gdy się słyszy bicie dzwonów w kościołach chrześcijańskich,
przy jednoczesnym nawoływaniu do modlitwy muzułmanów, dobiegającego z minaretów
i gdy widzi się Żydów w pośpiechu pędzących i czytających święte teksty. A
wszystko jednocześnie. To jest Jerozolima!</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEji_pJ6ruWU5E7gl82IITFhyPWaYsrgXB009C1X8v_8zZth1avflE_zc1uyFqsIUaY7ywUxjFFS-KQK6CV1FWyHP4hnP3aQnAs_mesgjUzZGk2gerNznbNQfs1IpnV6NURjeJbUd3px4uXJ/s1600/DSC09390.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEji_pJ6ruWU5E7gl82IITFhyPWaYsrgXB009C1X8v_8zZth1avflE_zc1uyFqsIUaY7ywUxjFFS-KQK6CV1FWyHP4hnP3aQnAs_mesgjUzZGk2gerNznbNQfs1IpnV6NURjeJbUd3px4uXJ/s1600/DSC09390.JPG" height="174" width="314" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Ściana Płaczu z widokiem na meczet Al-Aksa</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Tego samego dnia wybraliśmy się pod Ścianę Płaczu. Na placu
przy ścianie mnóstwo żołnierzy pilnujących porządku, a przy wejściu do samego
placu bramki wykrywające metal. Zadziwiające było to, że kobiety odchodzące od
ściany do pewnego momentu muszą iść tyłem - tak, aby od ściany się nie
odwrócić. Nigdy o tym nie słyszeliśmy...</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
W Dzielnicy Muzułmańskiej jest oczywiście najwięcej Arabów
handlujących pamiątkami. W niewielkich sklepikach można łatwo się zatracić.
Kupić można dosłownie wszystko, łącznie z ubraniami. Oczywiście nie wypada się
nie targować, bo z ceny sprzedający schodzą często nawet połowę. A już
największe wrażenie robi moment, gdy nadchodzi czas modlitwy i gdy sprzedawcy
rozkładają dywaniki, na których klękają i zaczynają się modlić z twarzami
skierowanymi w stronę Mekki. Oczywiście wtedy niczego się u nich nie kupuje,
ale sklepy pozostają otwarte.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Tego dnia próbowaliśmy znaleźć jakieś ciekawe miejsca do
jedzenia. I wylądowaliśmy na pizzy przy Via Dolorosa. Tego dnia udało się nam
jednak spróbować też lokalnego, szczególnie popularnego wśród Arabów fast-foodu
- falafela.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b>Dzień 5. Betlejem i zakupy</b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj-XZjH2tQkqrw6b4wDBELJhEl-xCOF2-ARbh6QAF1K2FG9JB3AVrLtcOJhJyA4wjsj5-vQyNDM7PYkfrsLaW1-gNeD4n_WHshKx17O5v78JnAidkNx3_RlygT3Z3JJTc8FtVaPZYkvwFgQ/s1600/DSC09485.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj-XZjH2tQkqrw6b4wDBELJhEl-xCOF2-ARbh6QAF1K2FG9JB3AVrLtcOJhJyA4wjsj5-vQyNDM7PYkfrsLaW1-gNeD4n_WHshKx17O5v78JnAidkNx3_RlygT3Z3JJTc8FtVaPZYkvwFgQ/s1600/DSC09485.JPG" height="133" width="200" /></a></div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjNRVE7zC7Ygl0l1B8AoUh8RpwbCh2IDmU7UBTIh-mm8M_apjymhYoOeXj8o-ANnRt8i8pEZBfZHJLSv4OC7rT8UnqUrkSyK49tqpcfT3mBcPfg78TBm514CZ8RnxEtizsrqGukglXtfj68/s1600/DSC09479.JPG" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjNRVE7zC7Ygl0l1B8AoUh8RpwbCh2IDmU7UBTIh-mm8M_apjymhYoOeXj8o-ANnRt8i8pEZBfZHJLSv4OC7rT8UnqUrkSyK49tqpcfT3mBcPfg78TBm514CZ8RnxEtizsrqGukglXtfj68/s1600/DSC09479.JPG" height="133" width="200" /></a>W momencie, gdy zdecydowaliśmy się na to, aby do strefy
Autonomii Palestyńskiej pojechać autem, dowiedzieliśmy się, że auto
wypożyczone w Tel Awiwie nie ma odpowiedniego ubezpieczenia. Dlatego pozostał
nam transport lokalny. najpierw pojechaliśmy autobusem, a dalej wzięliśmy
taksówkę, która podwiozła nas pod samą Bazylikę Narodzenia Pańskiego. Tam
zwiedziliśmy oczywiście bazylikę, a później porozglądaliśmy się po Betlejem, i
przeszliśmy się po okolicznych straganach. Jedno jest pewne: Ceny są zupełnie
inne. Wiele produktów można kupić znacznie taniej i się po prostu obkupić.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Byliśmy też o krok od zwiedzenia Herodionu i Hebronu, bo
taksówkarz zaproponował bardzo korzystną cenę, jednak w końcu odpuściliśmy sobie ten fragment
podróży. Ale oferta kusząca, bo za naprawdę niewielkie pieniądze można objechać te okolice z własnym taksówkarzem, który poczeka na turystów, a obowiązuje wcześniej uzgodniona cena. Wspomnę jeszcze, że po powrocie do Jerozolimy - w hostelu, w którym nocowaliśmy, dwie osoby opowiedziały mi
swoje doświadczenia po podróży do Hebronu. Obydwaj panowie zostali obrzuceni
przez dzieci kamieniami, więc uznali, że to dobrze, że tam nie pojechaliśmy.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgUtMl0bXOqHT0ZUkQX2PQpnzufcbRzjZJdLG2Z0Q58Ccg-XIULjPJLSrlczgDJEnAq1km8AzzkwUP6Y3y6mg0uXDwgDXlMCU9uaydjFjFLP6Fz1q-9hYQ5mrifBuOPzczRpmT6tG6f-G6V/s1600/DSC09417.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgUtMl0bXOqHT0ZUkQX2PQpnzufcbRzjZJdLG2Z0Q58Ccg-XIULjPJLSrlczgDJEnAq1km8AzzkwUP6Y3y6mg0uXDwgDXlMCU9uaydjFjFLP6Fz1q-9hYQ5mrifBuOPzczRpmT6tG6f-G6V/s1600/DSC09417.JPG" height="165" width="246" /></a></div>
Pozostałą część dnia po powrocie do Jerozolimy spędziliśmy
na spacerach po różnych dzielnicach Starego Miasta i na poszukiwaniach pamiątek
dla siebie i dla znajomych. Oczywiście wybierać jest w czym. Niektórzy handlarze są dość natarczywi, niektórzy liczą na słabą pamięć klientów, ale jak dobrze się z nimi pogada, to naprawdę dialog może zdziałać cuda jeśli chodzi o ostateczną cenę pamiątki w stosunku do wyjściowej.</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/10980440983735458212noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-2202967078520810922.post-65986279436878974362013-02-12T11:58:00.000-08:002013-02-12T11:58:03.848-08:00Izrael. Tel Awiw - Cezarea - Hajfa. Cz. 2<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjdAniiM5jF6Y5LUntUHqQG6cVy4TdieNzA-RDvXZHgSXE8zjBfy2TuJUdZ_TPgn2OKQon29jCcZr-x-2-NcfDKAlkgk2zjhzY__JpThjDzesp4mNQqiwiCd3Wrzpt3w9WlyMEZelERjTlB/s1600/DSC09103.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjdAniiM5jF6Y5LUntUHqQG6cVy4TdieNzA-RDvXZHgSXE8zjBfy2TuJUdZ_TPgn2OKQon29jCcZr-x-2-NcfDKAlkgk2zjhzY__JpThjDzesp4mNQqiwiCd3Wrzpt3w9WlyMEZelERjTlB/s1600/DSC09103.jpg" height="179" width="606" /></a></div>
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
<w:UseFELayout/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-fareast-font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<b>Dzień
1. Shalom Tel Awiw</b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
Miasto
nowoczesne, rozrywkowe, w którym każdy znajdzie coś dla siebie. Zdecydowaliśmy
się pozostać tam jednak tylko przez jeden dzień ze względu na to, że mieliśmy
napięty grafik i chcieliśmy zajrzeć do wielu miejsc. Już wtedy zauważyliśmy, że
oznaczenia drogowe pozwolą na dość swobodne poruszanie się właściwie tylko z
mapą, bo każda ulica jest oznaczona i można zobaczyć wiele drogowskazów
kierujących do odpowiednich dróg wyjazdowych. Najwięcej problemów mieliśmy z
parkowaniem. Parkingi co prawda wszędzie, ale w Szabat wiele osób było w
domach, dlatego w rejonie naszego hostelu bardzo trudno było zaparkować.
Nocowaliśmy w hostelu Gordon Inn przy ulicy Gordon. W ramach oszczędności
spaliśmy w czteroosobowym pokoju, na szczęście z własną łazienką. W hostelu
można skorzystać z bezpłatnej przechowalni bagażu, jeśli ma się coś, czego nie
chce się brać w dalszą podróż. Dlatego tam właśnie pozostawiliśmy na tydzień
niepotrzebną nam walizę z zimowymi kurtkami, szalami i czapkami. Załapaliśmy
się jeszcze na darmowe śniadanie, a po nim poszliśmy nad morze.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<b>Ostatkami sił</b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh-DZYyUftpJi1XdHA1CN2K-nheIoIOyT4DYKz2UmTn-6PcdI2MVXgD1MoP3iAa2_51dah713qm_Jpnu6alCMaJia7wHVVO54zOdt-Z8RjanS5OQHsK5pUZCvhv0pwRA5E-E0oncPkzxAEI/s1600/DSC09107.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh-DZYyUftpJi1XdHA1CN2K-nheIoIOyT4DYKz2UmTn-6PcdI2MVXgD1MoP3iAa2_51dah713qm_Jpnu6alCMaJia7wHVVO54zOdt-Z8RjanS5OQHsK5pUZCvhv0pwRA5E-E0oncPkzxAEI/s1600/DSC09107.jpg" height="188" width="320" /></a></div>
Plaża
Tel Awiwu jest rewelacyjna. Co prawda nawet w porze poza sezonem kręci się tam
mnóstwo i turystów, i miejscowych, ale pogoda, na jaką trafiliśmy (ok. 22
stopni), w ciągu dwóch godzin dostarczyła nam brakującego od kilku miesięcy w
Polsce słońca.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjg33nxFRxi4n-udtTtZII1uSpTP5th42YgBnt65WmZclGzA2NwxIze2-HHlwsmfu41ISCseebhUFeWJAW3rTnzc25eyyX-OUE1QNWFkZdDgZlr9OwIFXeUS0XrAZNkIqcscU2dDr3OE4tK/s1600/DSC09125.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjg33nxFRxi4n-udtTtZII1uSpTP5th42YgBnt65WmZclGzA2NwxIze2-HHlwsmfu41ISCseebhUFeWJAW3rTnzc25eyyX-OUE1QNWFkZdDgZlr9OwIFXeUS0XrAZNkIqcscU2dDr3OE4tK/s1600/DSC09125.jpg" height="174" width="320" /></a></div>
Wieczorem
wybraliśmy się do Starej Jafy, gdzie znajdują się domy o ciekawej
architekturze, i morze, i molo. W samym sercu Starej Jafy jest wzgórze, z
którego rozciąga się piękna panorama na cały Tel Awiw. Widać naprawdę dużo.
Warto się tam wdrapać. Nawet po nieprzespanej nocy w samolocie, przygodzie z
wypożyczaniem auta i intensywnym dniu spędzonym na plaży.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
W
Szabat co prawda życie w niektórych częściach Tel Awiwu zamiera. I przed tym
nas przestrzegano. Ale okazuje się, że większe supermarkety są otwarte. Również
otwarte są restauracje, puby, kluby. Zresztą gdzie miałyby być otwarte, jak nie
w Tel Awiwie...</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
Miasto
jest bardzo drogie. Za kolację dla dwóch osób w przeciętnej restauracji zapłaciliśmy około 100 zł. Niewiele tańsza
byłaby jednak kolacja zorganizowana z produktów zakupionych w sklepie w Tel
Awiwie. A więc doradzam chodzenie do restauracji.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<b>Dzień
2. Z przystankiem w Cezarei</b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhn4Vc8havzDdlTgzejhbz8h1wp2N4nClTAA7I_RbRywzNgYfVxHfyDLj-S3ZW3inO-SUCHTjhfQzBs1b0rzr61UZrkml4JMo_raGavOhtU6fO3GH5VbdhqTAdkaU08uCRSrzOip_38Xn0A/s1600/DSC09245.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhn4Vc8havzDdlTgzejhbz8h1wp2N4nClTAA7I_RbRywzNgYfVxHfyDLj-S3ZW3inO-SUCHTjhfQzBs1b0rzr61UZrkml4JMo_raGavOhtU6fO3GH5VbdhqTAdkaU08uCRSrzOip_38Xn0A/s1600/DSC09245.jpg" height="184" width="320" /></a></div>
Z
Tel Awiwu do Hajfy wiedzie bardzo dobra droga, oczywiście z czytelnymi
oznaczeniami. Jadąc do Hajfy, podjęliśmy decyzję o tym, żeby wstąpić do Cearei.
O ile znaki do miasta prowadzą, o tyle w samej Cezarei trochę błądziliśmy, aby
dotrzeć do starożytnego miasta. Najpierw oznaczenia poprowadziły nas do
rzymskiego akweduktu, który biegnie na pewnym odcinku wzdłuż plaży. Mimo że nie
sezon, to tam też było sporo ludzi. Plaża dość czysta, ale największą atrakcją
jest akwedukt, który można "podtrzymywać", po którym można biegać i który można
najzwyczajniej w świecie podziwiać. Mi szczególnie przypadł do gustu. Jednak po
pół godziny ruszyliśmy na poszukiwania starożytnego miasta. I z pomocą
miejscowych udało się.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<b>Raj dla miłośników ruin </b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjgN00oLUX6EqnYMVQYGVVuHLG-wp3a_r6lpbAcJwnFGApbHIwxv3yObV1vZQfB4rkV8Um1dgPR7dFh2nvOblg8NkQKpBYiiADUyd_Sn0o9ZjDTo9iNiBwUzZg2KRxyyN5hjI-vQWSeo01_/s1600/100_4057.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjgN00oLUX6EqnYMVQYGVVuHLG-wp3a_r6lpbAcJwnFGApbHIwxv3yObV1vZQfB4rkV8Um1dgPR7dFh2nvOblg8NkQKpBYiiADUyd_Sn0o9ZjDTo9iNiBwUzZg2KRxyyN5hjI-vQWSeo01_/s1600/100_4057.JPG" height="225" width="320" /></a></div>
Przed
wejściem nie wiedzieliśmy, ale teraz już wiemy, że w Izraelu płaci się
praktycznie za wszystko. Kompleks w Cezarei to jedno wielkie wykopalisko.
Wspaniałe ruiny dawnego portu, komnaty rzymskich urzędników, hipodrom,
amfiteatr... Miejsce pozostawia niezwykłe wspomnienia - szczególnie widoki.
Jedyne miejsce, które do tej pory zrobiło na mnie tak duże wrażenie (jeśli
chodzi o ruiny) to termy Antoniusza w tunezyjskiej Kartaginie. A w Cezarei na
terenie starożytnego kompleksu, można i zjeść, i napić się, i poopalać się na
soczystozielonej trawie. W sezonie ponoć można na terenie starożytnego portu
nawet nurkować. Woda bardzo czysta, a niesamowite wrażenie robią liczne
starożytne mozaiki systematycznie odsłaniane przez archeologów i reperowane
przez konserwatorów. Uwielbiam ruiny. Jak dla mnie - raj!</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
Na
terenie ruin znajduje się coś na kształt kina, gdzie można obejrzeć wyświetlane
w różnych językach filmy o historii Cezarei oraz posłuchać, co mają do
powiedzenia do współczesnych wielcy Rzymianie tamtych czasów.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<b>I dalej, w drogę ku północy </b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
Po
około 3-godzinnym pobycie w moim ulubionym starożytnym mieście ruszyliśmy do
Hajfy. Tu z orientacją w terenie było znacznie gorzej. Ale udało się. Dotarliśmy
do hostelu, w którym mieliśmy już oddzielne pokoje z własnymi łazienkami. O
całkiem niezłym standardzie. W tymże hostelu upolowaliśmy superprzewodnik po
Izraelu mojej ulubionej serii Eyewitness Travel na półeczce z karteczką: „weź książkę i
zostaw jedną w zamian”. Niestety, nic w zamian nie mieliśmy, dlatego musimy tam
wrócić, żeby spłacić dług.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj86IdjepZ-v20esOiPLt9DgsuWYqLpHUXWx2vhh0o7J5FxwIhdktDPT8ijaosNR0fyMiqzVsmtkPm5O9AUCA5_wMsUmEqu1GzzGd_0JuwreFGu8qp-oCVl6d6JSvAo8AnvKirXtZJpdRjX/s1600/DSC09340.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj86IdjepZ-v20esOiPLt9DgsuWYqLpHUXWx2vhh0o7J5FxwIhdktDPT8ijaosNR0fyMiqzVsmtkPm5O9AUCA5_wMsUmEqu1GzzGd_0JuwreFGu8qp-oCVl6d6JSvAo8AnvKirXtZJpdRjX/s1600/DSC09340.jpg" height="213" width="320" /></a></div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj4subZlWJspc9RBb0m39j6P8uppEdzaKWaps5iJY7evKfk7uHyAJ5fG88tyhRjDb9ehyphenhyphenQxdv90sjGwTsnt5EAemVpMiQVSHCmkBpyIzy3NBV2UWQu7kKpD9YLeqKVc6foe38jGbr2B3XVK/s1600/100_4095.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"></a>Hostel
był położony w centrum Hajfy, 10 minut piechotą od najatrakcyjniejszego
turystycznie obiektu i 5 minut piechotą od chyba najkrótszej na świecie linii
metra. Pod samymi drzwiami mieliśmy darmowe miejsce parkingowe. No i oczywiście nie odmówiłem sobie podróży tym metrem. Konstrukcyjnie metro przypomina kolej na
Gubałówkę, z tym że wagony wyglądają jak prawdziwe metro i jedzie się tunelem
wydrążonym w skale. No, ale to jest metro! Niestety, gdy wjechaliśmy na górę
Karmel, nie udało się nam naleźć żadnego punktu widokowego, więc zaraz
wróciliśmy na dół. Jadąc z powrotem na Plac Paryski trochę się wygłupialiśmy. Co
jakiś czas ktoś na nas zerkał. Gdy dojechaliśmy do ostatniej stacji, okazało się,
że była to Polka, która w Hajfie mieszka od prawie 20 lat. Udzieliła nam kilku
cennych wskazówek co do dalszej podróży, ale było już za późno, żeby z nich
skorzystać, bo mieliśmy zarezerwowane noclegi. Wyglądało na to, że pani
przyjechała do Izraela za głosem serca, ale z czasem czar jej miłości chyba
prysł i teraz jest samotną Polką w Izraelu, świetnie mówiącą po hebrajsku,
polsku, rosyjsku i angielsku. Trochę narzekała na pogodę, bo w dniu, gdy
przyjechaliśmy do Hajfy, było około 18 stopni, czyli „za zimno”.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj4subZlWJspc9RBb0m39j6P8uppEdzaKWaps5iJY7evKfk7uHyAJ5fG88tyhRjDb9ehyphenhyphenQxdv90sjGwTsnt5EAemVpMiQVSHCmkBpyIzy3NBV2UWQu7kKpD9YLeqKVc6foe38jGbr2B3XVK/s1600/100_4095.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj4subZlWJspc9RBb0m39j6P8uppEdzaKWaps5iJY7evKfk7uHyAJ5fG88tyhRjDb9ehyphenhyphenQxdv90sjGwTsnt5EAemVpMiQVSHCmkBpyIzy3NBV2UWQu7kKpD9YLeqKVc6foe38jGbr2B3XVK/s1600/100_4095.JPG" height="320" width="249" /></a></div>
A
następnego dnia wyśmienite śniadanie w hostelu. Po nim dziewczyny udały się na
leżakowanie, a ja i Tomek wybraliśmy się na spacer na pocztę (by wysłać kartki)
i by wdrapać się do ogrodów bahaickich. Są genialne. Ich kolory (w tym zieleń)
oraz symetria - rzucają na kolana. A panorama na port niespotykana...</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/10980440983735458212noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-2202967078520810922.post-17284699107792470592013-02-01T09:30:00.001-08:002013-02-03T07:50:38.530-08:00Izrael. Tam trzeba być! Cz. 1<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-fareast-font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]--><br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiV0pX2saBc-pwDj6z46eqJ21EVGJX-m_HLPt60X7fbXdigQm3VIBw5Dh18vp1-6-Ysl9PaE97xa6vZnOJW9QV94Rkys-SRyi7V9znc64RW9NvVUbduAqM7Xj5rR8qzFODn0DdVLFOCRSIm/s1600/DSC09124.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiV0pX2saBc-pwDj6z46eqJ21EVGJX-m_HLPt60X7fbXdigQm3VIBw5Dh18vp1-6-Ysl9PaE97xa6vZnOJW9QV94Rkys-SRyi7V9znc64RW9NvVUbduAqM7Xj5rR8qzFODn0DdVLFOCRSIm/s1600/DSC09124.jpg" height="243" width="600" /></a></div>
<br />
<span style="font-size: x-large;">B</span>ył
luty. Spory mróz za oknem. Zadzwoniła Ania i resztkami tchu wykrzyknęła: „Są
bilety do Izraela po 600 złotych w obie strony za osobę! Lecimy!” Drżenie rąk,
poszukiwanie znajomych, którzy by z nami pojechali i stres, czy aby na pewno
upolujemy te bilety w tak dobrej cenie. 5 minut później gotowi byliśmy polecieć
sami, a za kolejnych 5 minut bilety mieliśmy w garści. Tylko że dopiero na ...
Sylwestra. Jedno jest pewne - warto było czekać!!! Dzień po tym, jak zarezerwowaliśmy bilety, dwoje naszych znajomych zarezerwowało bilety na podobny termin. A więc
było nas już czworo.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/AoizSL-TEJQ?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
Wyjazd
do ostatniej chwili był niepewny - zmiana pracy i problemy z urlopem
powodowały, że byliśmy skłonni do ostatniej chwili zrezygnować, tym bardziej że
noclegów szukaliśmy na niecały tydzień przed wylotem.
Wtedy też zaczęliśmy mniej więcej planować trasę podróży - z założeniem, że w
każdej chwili możemy ją zmodyfikować. Do ostatniej chwili też zastanawialiśmy
się nad środkami lokomocji. Byliśmy w kropce, bo lądowaliśmy w Tel Awiwie w
czasie Szabatu, a więc transportu publicznego po prostu nie było. Pomyśleliśmy,
że na pewno wykombinujemy coś na miejscu. I tak było.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<b>Którędy i gdzie?</b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
Mieliśmy
8 dni na podróż po Izraelu, z początkiem i końcem w Tel Awiwie. Przewodniki
różnie mówią o tym, ile czasu potrzeba na zwiedzenie tej metropolii, ale my
postawiliśmy na inne rejony. Poza tym na intensywność naszej wyprawy miała
wpływ koleżanka, która w podróż z nami wybrała się będąc w ciąży, a zatem nie
mogliśmy szaleć. A zatem stanęło na po jednym noclegu w Tel Awiwie - po
przyjeździe i przed wyjazdem, jeden nocleg w Hajfie i cztery noce w
Jerozolimie. W trakcie myśleliśmy, by ten plan zrewidować, ale ostatecznie
układ noclegów pozostał. Zabrakło nam tylko Eilatu i wypadu na teren Jordanii,
m. in. do Petry, ale to będzie motyw kolejnej podróży, wszak w tamte rejony
powrócimy.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<b>Ciasne, ale "własne"</b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh7MjfSk33D-C3iVOuPMZt_qgJqPLCkStJ8xlZdwM1EKqUkoC_4q5qEie-jtfAbFMfpX7OQEX_maJdEZKJiLIDo4sQ-Kuw7sFc9mdL2YUdy2tactznM6JBo2N1TLPKZdl0MhD4pam6lTip_/s1600/DSC09575.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"></a></div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBHtg6PjG_tRLMaJTueMy1rBjFP2vm8gGjh-7cxGmpmFqMMnQGRxFFdauh-k-HqixCqWQZccYOTaw7n8BgHAzeNGsjXpZfFXO4zbe7sVG9UQRUd0X0ZvBESY3wpg5e799NLYr4jKuQ_u74/s1600/DSC09575.jpg" height="132" width="200" /></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Nasze auto</td></tr>
</tbody></table>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: right; height: 168px; margin-left: 1em; text-align: right; width: 190px;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiGk2bieS4uDwyFifa3JPuiGlI1GZiypCR32x-tzYa8yki_yrRUmshZx1y2m7eWMvETjIwEq1o0Z-1OJnXLSTqFXU7a_65piYDJH5ASEvLBwyqN9wDMb584n8HxPyaUlId-gEOZdkk0j5RO/s1600/WP_20130113+1.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiGk2bieS4uDwyFifa3JPuiGlI1GZiypCR32x-tzYa8yki_yrRUmshZx1y2m7eWMvETjIwEq1o0Z-1OJnXLSTqFXU7a_65piYDJH5ASEvLBwyqN9wDMb584n8HxPyaUlId-gEOZdkk0j5RO/s1600/WP_20130113+1.jpg" height="134" width="180" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Nasz "piąty pasażer" - bagaż</td></tr>
</tbody></table>
Gdy
około godziny 3 nad ranem znaleźliśmy się na największym izraelskim lotnisku,
rady miejscowych nie pozostawiały złudzeń - najlepiej będzie jednak skorzystać
z wypożyczalni samochodów - szczególnie że byliśmy we czwórkę oraz że
planowaliśmy przemieszczać się dość intensywnie. Nie do końca wiedzieliśmy, czy
się uda, bo różni dystrybutorzy żądają różnych kwot kaucji za różne auta. Moja
karta kredytowa miała zbyt niski limit, aby cokolwiek wypożyczyć. na szczęście
kolega miał wyższy limit. Wypożyczyliśmy niewielkiego Suzuki Alto. Był idealny,
bo malutko palił i niedużo zapłaciliśmy za wypożyczenie (około 900 zł za 8
dni). Tylko trochę było ciasno w drodze z lotniska do hostelu, bo mieliśmy
sporo walizek, a więc między dziewczynami z tyłu trzeba było ułożyć kolumnę. Na
szczęście nadmierny bagaż w postaci w połowie pustej walizki pozostawiliśmy w
naszym pierwszym hostelu. Walizka w nim na nas czekała przez dalszą podróż.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<b>Analogowa
nawigacja</b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEivBXQXIxOl2781FkTMyi4LkgpF-om0H3KdvobBiN4T_DWnx1amlT-tIqfLbskmlLBAkCrT-B7ExBK825wOLQYYvWOwcFcGp95bDlBuEY6orMFNocwN-3WrLRexaUqWPe_jnOfkALrRCGvU/s1600/100_4119.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><br /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEivBXQXIxOl2781FkTMyi4LkgpF-om0H3KdvobBiN4T_DWnx1amlT-tIqfLbskmlLBAkCrT-B7ExBK825wOLQYYvWOwcFcGp95bDlBuEY6orMFNocwN-3WrLRexaUqWPe_jnOfkALrRCGvU/s1600/100_4119.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEivBXQXIxOl2781FkTMyi4LkgpF-om0H3KdvobBiN4T_DWnx1amlT-tIqfLbskmlLBAkCrT-B7ExBK825wOLQYYvWOwcFcGp95bDlBuEY6orMFNocwN-3WrLRexaUqWPe_jnOfkALrRCGvU/s1600/100_4119.JPG" height="145" width="192" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Nawigator w akcji</td></tr>
</tbody></table>
W
wypożyczalni zaoferowano nam GPS, którego wynajęcie było bardzo drogie. Ale z
racji, że do każdego wypożyczonego auta dają mapę drogową kraju (bardzo
skromną, z głównymi drogami i z mapami szczegółowymi centrów trzech miast),
postanowiliśmy, że to ja będę nawigacją, a Tomek kierowcą. Dziewczyny za to
miały polować na tabliczki z nazwami ulic w miastach. Taki układ funkcjonował!
Dzięki niemu w naszej wspólnej kieszeni pozostało w przeliczeniu około 600 zł.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
Drogi
w Izraelu mają bardzo dobre oznaczenia. Niestety, im bliżej strefy
palestyńskiej, tym gorzej, ale podróż autem z prostą mapą jest do odbycia.
Czasami myliło nas to, że w dane miejsce można dojechać kilkoma drogami i każdy
wariant był oznaczony. Jednak nie zawsze było tak logicznie. Oznaczenia wydają
się nieco gorsze np. w Jerozolimie. Tel Awiw pod tym względem jest dużo lepszy.
Ale ogólnie wszędzie można sobie poradzić. Pewnie około 95 procent oznaczeń
jest zapisanych alfabetem łacińskim, a więc Europejczyk sobie poradzi.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<b>Drogi</b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
Sama
sieć dróg w Izraelu jest bardzo dobrze zorganizowana. Tylko jedna droga jest
płatna. To autostrada nr 6 o przebiegu północ-południe. My sprytnie tej drogi
unikaliśmy, korzystając z równoległych dróg nr 2 i 4 oraz mniejszych. Standard
dróg jest bardzo dobry. Na większości dróg - nawet najwyższych kategorii - (poza wspomnianą „szóstką”) są
jednopoziomowe skrzyżowania ze światłami, a więc dość często trzeba zwalniać, ale
jeździ się i tak świetnie.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<b>Stoisz - płacisz</b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
Za
postój auta w wielu miejscach trzeba zapłacić, szczególnie w rejonach centrum i
w określonych godzinach. Najgorzej pod tym względem jest w Jerozolimie. Tam w
rejonie centrum praktycznie nie ma ulic, na których parkingi są darmowe, no ale
dla chcącego nic trudnego. Godzina parkowania w Jerozolimie kosztuje od 3 do 5
szekli.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
W
Tel Awiwie i w Hajfie jest nieco łatwiej o parking darmowy, jednak i tak trudno
jest zaparkować ze względu na brak miejsc. A mandaty za złe parkowanie
lub za nieopłacenie postoju są ponoć dość wysokie. My na szczęście żadnego nie
dostaliśmy.<br />
<br />
<span style="font-size: x-small;"><b>CIĄG DALSZY NASTĄPI. JUŻ WKRÓTCE.</b></span></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/10980440983735458212noreply@blogger.com3